Najnowsze wpisy, strona 75


Teraz lepiej? Jakby z lekka...
Autor: naamah
22 lipca 2003, 00:30
"To przychodzi tak cicho i niespodziewanie."
Dwa dni, a wydają mi się wiecznością. Niech już będzie środa... Inaczej zwariuję. Do reszty.
Tęsknię tak potwornie, brakuje mi wszystkiego, co z nim związane. Dosłownie wszystkiego – do tego stopnia, że czuję ból niemalże fizyczny na myśl o tym. A nie myśleć się nie da – każda związana z nim, nawet niekoniecznie w sposób bezpośredni. Jest po prostu obecny. Zawsze.
"Wydaje mi się, że jesteśmy nierozłączni...
Że to po prostu już się stało i że tak będzie zawsze."

Nie chcę się rozklejać. Nie chcę nocnego oblewania poduszki łzami. Nie chce potem szopki na styl amerykański "co słychać? - jest świetnie!".
"I gdy tak myślę, to tak rozpaczliwie tęsknię za Tobą, że chce mi się płakać. I nie jestem pewien, czy z tego smutku, że tak tęsknię, czy z tej radości, że mogę tęsknić".
Sprzedawcy marzeń
Autor: naamah
20 lipca 2003, 20:34
Znów niedziela? Jakoś szybko ten tydzień minął, nawet nie było czasu na zastanawianie się nad mijającymi w zastraszającym tempie dniami - ale może to i lepiej. Niedziela mija natomiast wolno i – co za niespodzianka – nadzwyczaj nudno.
Tymczasem wsłuchuję się w wydzierającego się Trenta Reznora, w pośpiechu dopijam herbatę i krzywię się na dźwięk słów dobiegających z telewizora. Że też znów musieli mi zepsuć humor.
6 września, Warszawa, Torwar - nie wiem, czy się zdecyduję. A jeśli nie, to nie wiem, jak (i czy w ogóle) to przeboleję. Dlaczego wrzesień? Dlaczego nie sierpień, albo nie październik? Idiotyczne dylematy. R-s tam będzie - już jakiś czas temu kupiła bilety i teraz nie mówi o niczym innym.
Na dodatek Castle Party. Oczywiście nie obejdzie się bez potępieńczych wokali pań z kapelek typu Artrosis... Ale XIII Stoleti i Closterkeller brzmią zachęcająco. Pożyjemy zobaczymy.
Muszę przestać oglądać telewizję. Za dużo dołujących wieści. Ale special czy jak to się zwie z panem Rojkiem i resztą przykuł moją uwagę skutecznie i na długo – na przepisowe pół godziny... i zanosi się na dłużej.
Szybkość transferu danych jest w chwili obecnej wprost zastraszająca. Już nawet nie mam ochoty na dalsze pisanie, lepiej pójdę i obejrzę romantyczną komedię kompletnie-nie-w-moim-stylu. Nawet ja od czasu do czasu potrzebuję czegoś takiego.
Dirty window
Autor: naamah
19 lipca 2003, 02:25

"I see my reflection in the window
this window clean inside, dirty on the out
I'm looking different than me
this house is clean baby
this house is clean..."

Falling into you
Autor: naamah
17 lipca 2003, 18:11
Zasłużony odpoczynek czas skończyć - ileż można. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie - w zasadzie mamy, bo z S. ma to związek bezpośredni. Pojawiło się nowe rozwiązanie, wcale nie głupie i rozwiązujące pewne (nawet nie tylko moje) dylematy z cyklu "przeprowadzki". Co prawda to wszystko, ten cały plan wymaga jeszcze dopracowania, ale jawi się bardzo realnie. I skoro S. podjął taką, nie inną decyzję (studia skończy, ale w innym terminie - nie teraz, teraz jego zdaniem pieniądze są najważniejsze - ja nie mogę kwestionować jego decyzji, wyraziłam własną opinię na ten temat i próbowałam przekonać... jak widać bez skutku), to nauka również nie będzie problemem. Ale bez niezdrowej ekscytacji, musimy o tym jeszcze poważnie porozmawiać. Już wkrótce będziemy mieli doskonałą okazję. Nie tylko do poważnych rozmów.
Tymczasem od dobrych kilkunastu minut przeglądam
galerię i się zachwycam. Genialne.