Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28 |
29
|
30
|
31
|
01 |
02 |
Archiwum październik 2003
Krótka przerwa na oddech połączona z chwilowym brakiem dostępu do netu. Dobrze się złożyło... akurat teraz jest mi to potrzebne.
Wrócę za dwa dni - zatem do zobaczenia. W listopadzie.
"Ludzie zapomnieli o tej prawdzie, lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś..."
W sumie to wszystko polega na tym, że brak mi czasu na cokolwiek. A o chwilach tzw. wolnych mogę tylko pomarzyć, chociaż i na to czasu brak. Jeżeli na wszystko, to na bloga również – zresztą w zasadzie (ostrzegam: dalsza część zdania zabrzmi jak manifest sfrustrowanego pokemona) nie mam o czym pisać.
Jakoś to wszystko sobie upływa bez sensacji. Dom, S., uczelnia, praca.... powoli. Spokojnie.
Jest dobrze. I tego należy się trzymać.
Stopień głupoty twojego postępowania, jest wprost proporcjonalny do liczby przyglądających ci się osób.
Na pozór zwykłe prawo Murphy'ego. Na pozór. W rzeczywistości to chyba zasada, którą można w całości odnieść do mojego życia. Bo niemalże wszystkie zdarzenia coraz bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że to właśnie o mnie.
Widocznie taki mój wątpliwy urok...