W sumie to wszystko polega na tym, że brak mi czasu na cokolwiek. A o chwilach tzw. wolnych mogę tylko pomarzyć, chociaż i na to czasu brak. Jeżeli na wszystko, to na bloga również – zresztą w zasadzie (ostrzegam: dalsza część zdania zabrzmi jak manifest sfrustrowanego pokemona) nie mam o czym pisać.
Jakoś to wszystko sobie upływa bez sensacji. Dom, S., uczelnia, praca.... powoli. Spokojnie.
Jest dobrze. I tego należy się trzymać.
Dodaj komentarz