Najnowsze wpisy, strona 72


Z zabaw i gier dziecięcych
Autor: naamah
07 sierpnia 2003, 22:53

gdy ci się wszystko znudzi
spraw sobie aniołka i staruszka
gra się tak:
podstawisz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o bruk
aniołek spuszcza główkę
dasz staruszkowi 5 groszy
aniołek podnosi główkę
stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
aniołek spuszcza główkę
ustąpisz staruszkowi miejsca w tramwaju
aniołek podnosi główkę
wylejesz staruszkowi na głowę nocnik
aniołek spuszcza główkę
powiesz staruszkowi "szczęść boże"
aniołek podnosi główkę
i tak dalej
potem idź spać
przyśni ci się aniołek albo diabełek
jak aniołek wygrałeś
jak diabełek przegrałeś
jak ci się nic nie przyśni
r e m i s

(Andrzej Bursa)

Well I want you to notice…
Autor: naamah
06 sierpnia 2003, 20:43
Chowam się w dużo-za-dużym czarnym swetrze... brzoskwiniowa herbata, muzyka Staind i jakaś książka o sfrustrowanych 30-latkach szukających za wszelką cenę swojej drugiej połowy - jedno z tych "objawień", jakie pojawiły się na fali popularności Bridget Jones. Pozorny spokój i opanowanie, jednak nerwy napięte do granic możliwości. Czarne myśli, w głowie scenariusz rzekomego wypadku, którego nie powstydził by się żaden uznany reżyser filmowy.
A w końcu telefon, "wszystko ok, nie martw się, wrócę w niedzielę". Nareszcie upragniony spokój.
Jestem strasznie banalna. Powinnam zaprzestać praktykowania takiego czarnowidztwa, które niczemu nie służy. Postaram się.
Tylko ile już razy to sobie obiecywałam?
Mam ochotę...
Autor: naamah
05 sierpnia 2003, 22:33
... na lody waniliowe i silne męskie ramię w celu wypłakania się na nim. Lodów niestety brak. Męskiego ramienia również, gdyż ulubiony posiadacz powyższego musiał udać się do stolicy w sprawie nie cierpiącej zwłoki i zabawi tam do końca tygodnia. I jak w tej sytuacji się nie dołować? Przecież to po prostu nie-wy-ko-nal-ne.
Składanie podań przez posiadaczy męskich ramion w miejscu wiadomym. Osoby zajmujące się przemysłem "mrożonym" szczególnie mile widziane.
Rozmowy z matką
Autor: naamah
04 sierpnia 2003, 18:42
Od jakiegoś czasu zdradzam objawy niezdrowej wręcz ekscytacji na widok niemowląt w prasie czy tv. Nie ma to nic wspólnego z moją sympatią do małych ludzi - bo nie żywię do nich takowej. Jednak od czasu do czasu miewam takie "napady". Nie umknęło to oczywiście uwadze mojej matki, która dzisiaj niewinnie, jak gdyby nigdy nic oświadczyła:
- Wiesz, doszłam do takiego wniosku i zastanawiam się, czy chciałabym, aby to była prawda...
- Yyyy? - oczywiście jak zwykle porażam elokwencją i logiką moich wypowiedzi, tymczasem mamusia niezrażona kontynuuje:
- ... czy ty przypadkiem nie jesteś w ciąży?
Uspokoiło ją dopiero moje oświadczenie, że nie jestem. Co więcej, w najbliższym czasie nie zamierzam. Chociaż Sebastian twierdzi, że jakby co, to on nic przeciw, a nawet za. Ale jeszcze trochę z tym poczekajmy. Jakieś najbliższe 10 lat.