Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Archiwum 06 sierpnia 2003
Chowam się w dużo-za-dużym czarnym swetrze... brzoskwiniowa herbata, muzyka Staind i jakaś książka o sfrustrowanych 30-latkach szukających za wszelką cenę swojej drugiej połowy - jedno z tych "objawień", jakie pojawiły się na fali popularności Bridget Jones. Pozorny spokój i opanowanie, jednak nerwy napięte do granic możliwości. Czarne myśli, w głowie scenariusz rzekomego wypadku, którego nie powstydził by się żaden uznany reżyser filmowy.
A w końcu telefon, "wszystko ok, nie martw się, wrócę w niedzielę". Nareszcie upragniony spokój.
Jestem strasznie banalna. Powinnam zaprzestać praktykowania takiego czarnowidztwa, które niczemu nie służy. Postaram się.
Tylko ile już razy to sobie obiecywałam?