Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29
|
30
|
31 |
01
|
02 |
03
|
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
Najnowsze wpisy, strona 41
Nie mam czasu. Na nic. A może raczej nie mam czasu jedynie na pisanie notek. Przecież jest tyle bardziej absorbujących rzeczy. Na przykład koncertowe oblewanie egzaminów. Czy też obserwowanie powolnego rozpadu mojego związku.
Witamy w brutalnej rzeczywistości.
Pamięć jest straszliwa. Człowiek może o czymś zapomnieć, ona nie. Po prostu odkłada rzeczy do odpowiednich przegródek. Przechowuje dla ciebie rożne sprawy albo je przed tobą skrywa - i kiedy chce, to ci to wszystko przypomina. Wydaje ci się, ze jesteś panem swojej pamięci, ale to odwrotnie - pamięć jest twoim panem. (John Irving)
Po raz pierwszy od dłuższego czasu perspektywa weekendu nie cieszy tak jak zwykle. Wręcz przeciwnie nawet. Zresztą co to za weekend, kiedy nie widać świata poza książkami (rzekła panna K., która połowę dzisiejszego dnia spędziła na gadu-gadu, drugą zaś koncertowo obijając się, na książki zerkając jedynie z bezpiecznej, kilkumetrowej odległości). Ale od jutra już się zabiorę, słowo się rzekło. Kobyłki u płota nie trzeba, egzaminatorzy od jakiegoś czasu preferują wyłącznie podłużne, wypchane koperty.
Na szczęście to jeszcze tylko tydzień. I już żadnego marudzenia, obiecuję - przede wszystkim sobie. Łatwe bezproblemowe życie na wynos - raz! Reszty nie trzeba.
Z innej beczki: ściągnęłam sobie osławiony dokument o blogach, ale wbrew bardzo pochlebnej opinii większości członków blogoświata - mnie nie zachwycił. Chociaż rzeczywiście, milcząca rola blogowego ojca Adomasa jest intrygująca. Mimo wszystko jednak warto zerknąć, choćby po to, by poznać zdanie czołowych blogopisarzy od konkurencji na temat fenomenu blogowania.
A jeżeli już przy ściąganiu czegokolwiek jestem, to chciałam oficjalnie podziękować temu panu między innymi za ten kawałek. Od wczorajszego popołudnia słucham go prawie bez przerwy, dziękuję pięknie. Wokal Smithopodobny strasznie mi się spodobał. Wdzięczna jestem bardzo.
Czy to kiedykolwiek trwało dłużej? Chyba nie. Chłodna uprzejmość, niemalże obojętność. Już nawet nie ma silenia się na złośliwości – pierwszy sygnał, że rozejm jest już blisko, coś w rodzaju zawieszenia broni. Dziś rano komunikat, że wyjeżdża wcześniej, wróci w niedzielę wieczorem. I tyle.
Nie powinnam się użalać, przecież nie jestem bez winy. Czasem aż zadziwia mnie to, jak bardzo potrafię kogoś zranić kilkoma słowami. Nieprzemyślanymi czy też wręcz przeciwnie, to już nieistotne. Ważne, że zaboli. I też w zasadzie bez znaczenia jest, czy działam z pozycji atakującego, czy też w obronie własnej, jak w tym przypadku.
Najlepszą obroną jest atak? Oczywiście, że nie. Ale nie umiałam inaczej, nie w tym przypadku.
A zaczęło się przecież tak niewinnie. Błahostka. I nieodparte wrażenie, ze z jego strony było to tylko czekanie na pretekst - przecież w normalnych warunkach nawet nie zwróciłoby się na to uwagi, a jeżeli nawet, to na pewno nie byłoby to początkiem kłótni na taką skalę.
Niesprawiedliwość boli, wiesz?
Słowa są siłą zdolną zadawać ból, zatem winny być używane odpowiedzialnie.
I kto to mówi...