Najnowsze wpisy, strona 68


...
Autor: naamah
07 września 2003, 17:45
Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko. (Erich Maria Remarque)
I co ja robię tuu-uu-uu...
Autor: naamah
06 września 2003, 19:40
Właśnie. Co robię tutaj – właśnie teraz, kiedy powinnam być tam. Ale z przyczyn nie do końca ode mnie zależnych – jestem tutaj. Nawet nie czuję się jakoś szczególnie rozczarowana czy zawiedziona... po prostu, tak wyszło. Czasem trzeba z czegoś zrezygnować w imię czegoś innego. Życie.
Nie jest źle. Mam tylko nadzieję, że R-S i M. zdadzą mi szczegółową relację.
A tymczasem poczytam nową porcję “cycatów”.


Be my speed
Autor: naamah
04 września 2003, 21:33
Za kilkanaście dni S. ma pierwszy zjazd - w sumie dziwnie tak zaczynać, od początku, coś innego... ale postanowił. I chyba muszę to uszanować. Zresztą - nie mam innego wyjścia. Tak czy inaczej zapewnia, że będzie dobrze i ja mu wierzę. W końcu nigdy nie powiedział nic, co później okazałoby nieprawdą.
A mówi ostatnio głównie o tym, że wypadałoby w końcu pomyśleć o wakacjach – choćby trwających jeden weekend, bo przez to wszystko jakoś tak umknęły nam te wolne dni. A jeszcze tylko miesiąc dla mnie, dla niego nieco mniej... a planów tyle, że gdybyśmy chcieli zrealizować je wszystkie, potrzebowalibyśmy co najmniej pół roku. Czyli najwidoczniej na planach się skończy. Ale to nic... największe marzenie już się spełniło. Nie zamierzam wymagać od losu zbyt wiele – i tak dał mi już dużo, dał to najważniejsze.
Znów piszę monotematycznie, ale blog - podobnie jak papier – jest cierpliwy. Przejdzie mi. Już teraz bardziej doświadczone znajome straszą mnie, że po jakimś czasie wspólnego mieszkania z facetem minie ta początkowa euforia, wszystko spowszednieje i co więcej – zaczną irytować nawet najdrobniejsze szczegóły, których wcześniej się nawet nie zauważało. Dla świętego spokoju kiwam wtedy głową z kiepsko udawanym zrozumieniem, ale tak naprawdę nie przejmuję się takimi dobrymi radami (może nie powinnam tego pisać, jedna ze znajomych od tych rad czasem odwiedza tego bloga) – co ma być, to będzie, a wiem, ze nie może być źle. Nie teraz, nie z nim.
Uciekam już, by zerknąć na show z - między innymi - panem Maleńczukiem w roli tresowanej małpki. To może być lepsze niż niejedna komedia. Zwłaszcza, kiedy się pamięta jego wcześniejsze poczynania.
Ci, którzy kochają, sami sobie kształtują...
Autor: naamah
03 września 2003, 22:22

Mam ciebie w roztańczonej krwi,
w zębach
nitkami nerwów związanych w supeł
czuję złotą namiętność twojego ciała
przeciągam po nim rękę
lekko, lekko - gnę się
zewsząd,
z końca aż do początku,
i znów do końca
jestem pośrodku ciebie
wspięta nad tobą
całą w tobie...

(H. Poświatowska)