Najnowsze wpisy, strona 66


Nie przemęczać się, to się nie przemęczać....
Autor: naamah
19 września 2003, 22:39
Kim jest silna kobieta? Jest to kobieta wyzwolona. Nie chodzi mi jednak o stereotypowe wyobrażenie "walczącej feministki", owego żywiącego się męską krwią potwora o wąskich, zaciśniętych wargach, który wyrzucił ze swojego życia wszystko, co wiąże się z seksualnością. Nie mam na myśli sawantki, bardziej męskiej niż wszyscy mężczyźni razem wzięci. Nie chodzi mi również o tę surową, ubraną w szary kostium kobietę z włosami gładko upiętymi w kok, która mieszka samotnie z kolekcją kaktusów na parapecie.
Mam na myśli kobiety atrakcyjne, prowadzące aktywne życie seksualne. Kobiety, które nauczyły się wierzyć we własne siły i które nie czekają na to, że pewnego dnia pojawi się mężczyzna, by je chronić. Kobiety, które mają własny krąg przyjaciół, lubią się śmiać, kochają własne ciała i kochają ciała mężczyzn. Kobiety, które są ciekawe tego, co życie ma im do zaoferowania, potrafią bronić własnych poglądów i wiedzą, co zrobić, by osiągnąć cel. Mam na myśli kobiety, które zarabiają na siebie, mają bogatą osobowość i wyciskają osobiste piętno na własnym życiu. To właśnie one są wyzwolone w najlepszym rozumieniu tego słowa. Potrafią korzystać ze zdobyczy ruchu feministycznego i żyją życiem ciekawszym niż ich matki i babki. Kochają mężczyzn i mężczyźni odgrywają ważną rolę W ich biografiach. Jeśli rozpoznajesz siebie w tym opisie, to znaczy, że jesteś typem kobiety określanej przeze mnie mianem "silnej". Zapewne stanęłaś już wobec romantycznego dylematu silnej kobiety, o którym będę mówić w tej książce. Walczyłaś jak tygrysica i dorobiłaś się niejednej blizny. Po świecie chodzi iluś tam mężczyzn, którzy liżą rany odniesione w potyczkach z tobą. Są to mężczyźni naznaczeni przez tygrysicę. Raniłaś ich, ale i oni ranili ciebie. Ponieważ silna kobieta jest również kobietą inteligentną, zdajesz sobie sprawę z tego, że za każdym razem podejmujesz tę samą grę. Chciałabyś z tym skończyć, ale nie wiesz, jak to zrobić.
Silne kobiety pragną czegoś więcej niż walki. Silne kobiety noszą w swych sercach ukrytą tęsknotę: nasłuchują delikatnej melodii miłości. Jest to zew tak czuły, że aż kiczowaty. Silne kobiety w głębi duszy pielęgnują obrazy tkliwych pieszczot i zwiewnych welonów, delikatnych jak pajęczyna. Łagodnie poddają się muśnięciom płatków, na których poranna rosa rozsypuje skrzące się krople. Ich ciała tęsknią za oddaniem się, za stopieniem w jedno, za głębokim zjednoczeniem kobiety i mężczyzny. Silne kobiety obdarzone są zdolnością do prawdziwej, nieegoistycznej miłości. A ponieważ są tygryskami, za mężczyzną, którego kochają, rzuciłyby się w ogień, potrafiłyby bronić swojej miłość przed całym światem. Ta głęboko skrywana tęsknota jest jednak: dla nich irytująca. Zdolność do miłości nie przyniosła im w życiu wiele pożytku. Przeciwnie, większość z nich została zraniona właśnie z tego powodu. Dlatego silne kobiety nie wiedzą, czy jest to właściwie ich siła, czy słabość. Jeśli chodzi o ten aspekt własnej natury, zajmują postawę pełną nieufności.
Mimo to nadal kochają mężczyzn. Kochają ich głębokie głosy, silne ciała i mocny zapach. Kochają owłosione torsy i szorstkie policzki. Między udami noszą pożądanie penisa, którego chciałyby objąć i wchłonąć. Pragną opatrywać rany swych bohaterów, być dla nich domem i bezpieczną przystanią. Im silniejsza kobieta, tym bardziej nieskończona jest miłość, jaką może obdarzyć mężczyznę. Ale biada temu, który wzbudzi w niej to uczucie!
Notka w zasadzie o niczym
Autor: naamah
18 września 2003, 23:08
Angina ropna. Coraz lepiej. Na tydzień kompletny zakaz przemęczania się (tak jakbym kiedykolwiek to robiła). Plus kolejne paskudne w smaku specyfiki z apteki. Za jakie grzechy...
W dalszym ciągu chce iść na "Piratów z Karaibów". Nie odstraszają mnie nawet okropne zęby "tej wersji" Depp'a.
Cóż... raczej się nie wybiorę, nie w tym stanie. Chociaż ogólnie czuję się dobrze... nie chce jednak narażać pozostałych widzów na dodatkowe efekty dźwiękowe w moim wykonaniu. Na pocieszenie zafunduję sobie pana Depp'a w roli Edwarda Nożycorękiego. Infantylnie? Banalnie? Możliwe... taka też jestem.
I've got the spirit, lose the feeling, let...
Autor: naamah
17 września 2003, 19:45
Kalendarzowo trwa jeszcze lato. Przeziębić się o tej porze jest co najmniej nietaktem w stosunku do tego lata właśnie... niestety. Bycie taktowną nigdy nie było moją mocną stroną.
Rozdrażniona jestem. Coldrex ma naprawdę paskudny smak. Winampowy skin z Brianem Molko nie poprawia mi humoru. Forum oczywiście nie działa. Chcę na "Piratów z Karaibów". Jakiś Sabotage_Angel produkuje notki taśmowo i zaśmieca stronę główną. I nawet takie marudzenie nie sprawia mi przyjemności.
Umieram. A kiedy już skończę, to wrócę.
Nie będzie żadnej rewolucji
Autor: naamah
16 września 2003, 15:54
Jak mówiłam, wszystko jest w porządku. Drobne nieporozumienia powinno się wyjaśniać od razu, wtedy nie dochodzi do takich chorych sytuacji... no cóż, to chyba ta przysłowiowa mądrość po szkodzie. Najważniejsze, że jest ok.
A dziś zrobiłam sobie dzień wolny od problemów wszelakich. W końcu wolno mi. Snuję się po mieszkaniu i zachwycam manierą wokalną Krzyśka Ostrowskiego (druga płyta jeszcze bardziej mi się podoba, ta kapela jest teraz chyba najlepszą na polskiej scenie muzycznej - z całym szacunkiem dla tych "zasłużonych"). Ogólnie jest dobrze.