Najnowsze wpisy, strona 51


Drogi Blogasku
Autor: naamah
04 grudnia 2003, 21:03
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że na dzień dzisiejszy mam Cię dość. Mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie. Ale chwilowo naprawdę nie mogę na Ciebie patrzeć.
Universally speaking
Autor: naamah
03 grudnia 2003, 21:40
Zastanawiam się, czy w moim wieku można już mieć sklerozę, ale pewnie tak. Wszystko na to wskazuje - ja zdradzam już pierwsze objawy. Mianowicie najwyraźniej nie pamiętam, co pisałam na blogu poprzedniego dnia. I pewnie dlatego po wejściu tutaj w pierwszej chwili miałam ochotę skasować ostatnią notkę... chyba za bardzo się "zapomniałam", za bardzo otworzyłam – to zdecydowanie nie jest w moim stylu. Ale to by już było pewnego rodzaju tchórzostwo, a to chyba jeszcze bardziej nie w moim stylu. Niech więc zostanie. Również ze względu na osoby, które poświęciły nieco swojego czasu, by wpisać kilka słów komentarza. Dziękuję.
Chociaż chyba nie zostałam do końca zrozumiana. To nie tak, że całkowicie zamykam się na bliskie osoby. Całkowicie nie - już nie. To otwieranie się nie jest łatwe, ale nie jest też niemożliwe. A ile mnie to kosztuje, wiem tylko ja. I ta najważniejsza osoba, która mi w tym wszystkim pomaga i wspiera w każdej sytuacji. Dobrze mieć kogoś, na kogo zawsze można liczyć.
Z innej beczki – przeraża mnie formuła programu "Kawaler do wzięcia". Albo ja tego nie rozumiem, albo realizatorzy upadli na głowy. Chyba zabronię S. włączać tv w mojej obecności – ostatnio wszystko mnie bulwersuje. Starzeję się.
(tak będzie wygodniej... notki z listopada są
tutaj.)
The silver bullet - so earthly thrashed
Autor: naamah
02 grudnia 2003, 20:02
Jakiś czas temu skończyły się "Rozmowy w toku".. Nie lubię tego programu, a nie lubię = nie oglądam. Ale tym razem było inaczej. A przecież dzień jak dzień, program jak program.
Temat dzisiejszego odcinka "Młode wdowy". Dlaczego więc mnie to wciągnęło, dlaczego identyfikuję się z bohaterkami programu, skoro wdową nie jestem - ba, nie jestem nawet mężatką? Ale czy to naprawdę tak bardzo inna sytuacja? Czy ten cały papier ma aż tak duże znaczenie? Przecież nie on jest ważny, kiedy traci się bliską osobę. Nie trzeba być żoną, by kogoś kochać i cierpieć, kiedy tego kogoś nagle zabraknie. I to z tak głupiego, banalnego powodu.
To też jeden z tych aspektów mojego życia, o którym nigdy nie mówię, o którym wiedzą tylko osoby znające mnie dobrze i dosyć długo. Co najmniej od sześciu lat. Czy rzeczywiście to tylko sześć lat? Czasem mam wrażenie, jakby to już wieki minęły. Ale fakt, dokładnie sześć będzie w marcu.
Oczywiście, wypadki samochodowe są niestety codziennością. Ale nie odczuwa się tego tak, kiedy nie dotyka to nas osobiście. I to pewnie dlatego tak się trzęsę, kiedy słyszę karetki na sygnale, a nie mam pewności co do miejsca pobytu moich bliskich.
Nie zastanawiam się, "co by było gdyby". Już nie. Jestem szczęśliwa z osobą, którą kocham. Co nie znaczy, że nie pamiętam, że nie myślę. Bo myślę i pamiętam. Ale czas płynie nieubłaganie. I ponoć leczy rany. Chociaż w moim przypadku nie do końca. Niekiedy nawet najmniejszy bodziec zewnętrzny na nowo je otwiera. Cóż, każdy ma jakieś wady fabryczne.
Co nas nie zabije to nas wzmocni... czy tak? Nie wiem. Nie czuję się mocniejsza niż kiedyś. Pod tym względem chyba nigdy nie można czuć się mocniejszym. Ale to coś zmieniło – w moim życiu, to oczywiste. A przez to i we mnie. Nauczyłam się ukrywać uczucia, maskować nastrój uśmiechem, którego nikt nie uznałby za sztuczny mimo, że jest właśnie taki – to już opanowałam do perfekcji. Nauczyłam się też radzić sobie ze smutkiem, z bólem - do dzisiaj czuję się niemal zobowiązana do samodzielnego radzenia sobie, do odtrącania każdej bliskiej, wyciągniętej dłoni. Takie irracjonalne przekonanie, że nie należy obarczać nikogo własnymi problemami. Liczne sprzeczki z tego powodu z S., który wychodzi z założenia, że z bliską osobą należy się dzielić wszystkim – nie tylko radością, ale też smutkiem. Teoretycznie myślę tak samo, ale jednak dzieje się jak się dzieje – tego przekonania tak łatwo nie da się pozbyć. Jednym słowem wadliwy ze mnie produkt i nawet co gorsza nie podlegam reklamacji – bo to nie fabryczna wada, raczej uszkodzenie mechaniczne. Bywa i tak.
Na dobry początek miesiąca
Autor: naamah
01 grudnia 2003, 21:23
Wielkość człowieka polega na jego postanowieniu, by być silniejszym niż warunki czasu i życia. (Albert Camus)