Universally speaking
03 grudnia 2003, 21:40
Chociaż chyba nie zostałam do końca zrozumiana. To nie tak, że całkowicie zamykam się na bliskie osoby. Całkowicie nie - już nie. To otwieranie się nie jest łatwe, ale nie jest też niemożliwe. A ile mnie to kosztuje, wiem tylko ja. I ta najważniejsza osoba, która mi w tym wszystkim pomaga i wspiera w każdej sytuacji. Dobrze mieć kogoś, na kogo zawsze można liczyć.
Z innej beczki – przeraża mnie formuła programu "Kawaler do wzięcia". Albo ja tego nie rozumiem, albo realizatorzy upadli na głowy. Chyba zabronię S. włączać tv w mojej obecności – ostatnio wszystko mnie bulwersuje. Starzeję się.
(tak będzie wygodniej... notki z listopada są tutaj.)
Dodaj komentarz