Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01
|
02 |
03 |
04
|
05
|
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Najnowsze wpisy, strona 18
Między "tu" a "tam". "Tu" to gwarantowana stabilizacja, "tam" to niepewność i jedna wielka niewiadoma. Spokój kontra całkowite szaleństwo. Wzloty i upadki w obu przypadkach gwarantowane, nie trzeba dopłacać, ta opcja w standardzie.
"Tu" (jak sama nazwa wskazuje) jest na miejscu, niemalże na wyciągnięcie ręki. Ale przy ogromie zalet ma jedną najważniejszą wadę - nie jest "tam". A "tam" nie jest "tu". To przecież takie oczywiste.
Nie można być "tu" będąc jednocześnie "tam", tak jak nie można być "tam" będąc "tu". Po prostu się nie da. I dobrze. Tak jest po prostu fair w stosunku do obu stron.
I po co to wszystko? Przecież decyzja już od dawna podjęta... ale nie byłabym sobą, gdybym wciąż nie poddawała tego w wątpliwość, nie rozważała z każdej strony i nie miała setek dylematów związanych ze swoim wyborem. Bo i tak źle i tak niedobrze.
Osiołkowi w żłoby dano? Wszak i to kusi i to nęci...
Rzeczywiście, wyjątkowa oślica ze mnie.
Między "tu" a "tam", między "tak" a "nie". To miało być bardzo proste. A jest trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.
A tak poza tym mam dość Kulczyka.
Po długim weekendzie, wypełnionymi różnego typu refleksjami (głównie niewesołymi, ale taki już urok tych dni... mój zresztą też), nadszedł czas na to, co lubię najbardziej - pełną mobilizację. I standardowe narzekanie. Co prawda jeszcze do niedzieli włącznie mam "wolne", ale co innego mnie męczy. Uświadomiłam sobie bowiem, że moja praca powinna składać się z czegoś więcej niż spisu treści i pierwszego rozdziału, bo w przeciwnym wypadku wizja trzech literek przed nazwiskiem znacznie się oddali. A tego bym przecież nie chciała. Siedzę więc w bibliotekach, wertuję opasłe tomiska i szukam potwierdzenia własnych teorii. Mizernie mi idzie i zupełnie nie jestem z siebie zadowolona, a to wielki cios dla mojego perfekcjonizmu. Jednak to zawsze coś... a ponoć lepsze "coś" niż nic.
Ale nie samą nie napisaną jeszcze pracą człowiek żyje, toteż postanowiłam się z lekka odchamić - dość sal bibliotecznych, czas na kinowe. Z dość średnim skutkiem, muszę przyznać. "Teksańska masakra piłą mechaniczną" wyjątkowo nudna (a może po prostu nie byłam w nastroju na taki film), a "Rybki z ferajny" gorsze nawet od "Gdzie jest Nemo?", choć ludzie od dubbingu robili co mogli. Za to "Pręgi" - rewelacja! Polecam gorąco każdemu, naprawdę warto zobaczyć.
A poza tym chcę na drugą część przygód Bridget Jones. Zaczęłam się nawet do niej upodabniać. Brakuje mi tylko Hugh Granta u boku.
---
Z cyklu "hity ze statystyki", czyli co ludzie chcą znaleźć na moim chwilowo-zielonym blogasku. A chcą znaleźć bardzo wiele. Od pseudonimów niektórych blogowiczów, przysłów, cytatów i sentencji, aż po teksty piosenek. Żądają także Kena i "Wyprawy Robinson", Ostrowskiej i "Szansy na sukces", Krzysztofa Pieczyńskiego, intrygujących mężczyzn, zabawnych zdarzeń dźwiękowych i e-booków Koontza. Rozpaczliwie poszukują porad z różnych dziedzin życia codziennego - nie wiedzą, jak poradzić sobie z przeinstalowaniem systemu, artystycznym układaniem chusteczek, przepukliną pachwinową u psów, angielską gramatyką czy anginą ropną. Poza tym użytkownicy wyszukiwarek lubią wróżby do pisania, futra, pomadki ochronne, horoskopy negatywne, bojowniki w kuli, sawantki, silne kobiety i młode wdowy. Ot, typowy przekrój zainteresowań polskiego internauty. Ale przychodzą tu też amatorzy dużo mocniejszych wrażeń. Chcą zmniejszać źrenice, kupić trampki na obcasie, zobaczyć zdjęcia blogowiczów bądź też fotki gołębi pocztowych. Plus negliż, relację z utraty dziewictwa (pewnie również ze zdjęciami) i filmy erotyczne z nieletnimi do ściągnięcia (to musiał być prawdziwy desperat, skoro szukał czegoś takiego na blogach). I absolutna rewelacja z wyszukiwarki: tampony dla początkujących. Czyżbym zamieściła gdzieś między wierszami instrukcję używania tych właśnie? Zupełnie sobie nie przypominam, ale jak wiadomo - google nie kłamie.
Mam tylko cichutką nadzieję, że nie wszyscy "poszukujący" wychodzą stąd rozczarowani. Może nie ma tu amatorskiego porno i roznegliżowanych dilerów wysyłających towar za pomocą pocztowych gołębi, ale czasem i bez tego jest wesoło.
Myślę, że życie dzieli się na straszne i żałosne. To są dwie kategorie. Straszne to, no nie wiem, śmiertelne przypadki, niewidomi, kalectwo. Nie wiem jak sobie ludzie dają z tym radem radę, to zadziwiające. A żałosne są życia wszystkich pozostałych. Więc jeżeli jesteś żałosny, powinieneś być wdzięczny losowi, że jesteś żałosny, bo być żałosnym to wielkie szczęście. (Woody Allen)
Ance. Piotrkowi. Tomkowi. Wojtkowi.
I mojemu nienarodzonemu Bratu.
Oraz dla wszystkich nieobecnym. Tych ważnych dla mnie, z najróżniejszych powodów.
[']