Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01
|
02
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum marzec 2004, strona 3
Kto, tak jak ja, nie dostąpił przywileju spędzenia większej części życia w domu wariatów, być może nie zna tej wielkiej prawdy: że wszyscy tam zamknięci wyraźnie dostrzegają szaleństwo pozostałych, lecz żaden nie widzi swojego. (Eduardo Mendoza)
Nareszcie koniec tego koszmarnego miesiąca. Niby najkrótszy w roku - a zdarzyło się dużo, o wiele za dużo. Może marzec będzie dla mnie lepszy. Chociaż horoskop zapowiada w najbliższych dniach kryzys (załamanie czy przełom?). Ale bądźmy dobrej myśli. Tyle, że może od jutra. Dzisiaj standardowo czuję się za brzydka, za gruba, za głupia... i tak dalej w tym stylu. Ale to też nic nowego.
A że z racji choroby mogę sobie pozwolić na więcej niż zwykle, idę poszukać czegoś w tv. Szukam emocji, najlepiej wcale nie pozytywnych. Może jakaś telenowela albo Bar 4... cholera, nie zdążyłam z tym smsem, ale do następnej edycji na pewno się zgłoszę – wygram pensję na całe życie (czy coś w tym stylu) i przede wszystkim udowodnię, że w tv nie lansowano jeszcze osoby prawdziwie rozchwianej emocjonalnie (co się oczywiście zmieni wraz z moim uczestnictwem w reality show - nagroda główna gwarantowana). Przynajmniej się dowartościuję.