Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 16 sierpnia 2005
Z "wakacji" wróciłam już jakiś czas temu, mimo to na blogach jestem obecnie bardzo rzadkim gościem i do tego "milczącym". Odzwyczaiłam się od pisania. Składanie myśli słowa i słów w zdania nigdy nie było moją mocną stroną, ale zwykle jakoś się udawało. A teraz? Siedzę z drugim kubkiem parującej herbaty po lewej stronie (drugim, bo zawartość pierwszego została spłukana w toalecie... nie popełnijcie mojego błędu i nie dajcie się nabrać na kolorowe, kuszące reklamy ziołowo-owocowych herbatek Liptona!), kursor miga, a tekstu w edytorze od dłuższego czasu nie przybywa. Napisałam już CV (zamierzam bowiem zmienić pracę... chyba mogę o tym wspomnieć, bo mam nadzieję, że moja obecna szefowa tu nie zagląda) i e-mail do znajomej - a notki jak było, tak nie ma.
Kiedyś było inaczej. Początki blogowania były, jak chyba u każdego, wyjątkowo płodnym okresem, podczas którego notki pojawiały się niemalże codziennie. Po jakimś czasie częstotliwość pisania zmalała, ostatnio wręcz zanikła. Standard?
Zwykle pisałam tutaj kiedy było mi źle i chciałam sobie coś poukładać. Teraz właśnie dobrze nie jest, ale również nie jestem w stanie o tym opowiedzieć. Jeszcze za wcześnie, by wyciągnąć jakieś wnioski.
Dramatyzuję? Możliwe. Może nawet niepotrzebnie. Ale nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Jeszcze długo nie.