Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21
|
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 21 maja 2004
Mi też się coś od życia należy! - stwierdziła księżniczka Kinia, w związku z czym postanowiła spotkać się z kolegą z miasta O. bawiącym dzisiaj służbowo w jej mieście. Tym bardziej, że wyżej wymieniony tajemniczo oznajmił, że ma dla księżniczki prezent, który koniecznie musi jej przy okazji wręczyć. Zapewne nie jest to brylantowa kolia tudzież futro z norek, ale mam nadzieję, że coś równie przyjemnego. A poważnie – wiem, ze będzie miło i przynajmniej na jakiś czas przestanę myśleć o tym, co może być, ale wcale nie musi.
A na dobry początek weekendu poprawiacz humoru podesłany przez znajomą na gadu-gadu - to się ponoć nazywa cyberseks. Przyznaję, że kiedy dochodziło do tzw. "momentów", wstydliwie zamykałam oczy. Ale rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej, niż mój ulubiony Buźka z reklamy sprite'a. Niech będzie, jestem pruderyjna - bo rozmowy na tyle intymne nie powinny być moim zdaniem przedstawiane na forum publicznym, jakim niewątpliwie jest blog. Ale w sumie co ja tam wiem.