Archiwum 18 maja 2004


In a lonely place
Autor: naamah
18 maja 2004, 21:17
Słowa same układają się w zdania, ale każde takie zapisane w oknie służącym do dodawania notek zdanie od razu traktuję klawiszem backspace. Wszystko wydaje się tak beznadziejne, tak nieadekwatne do zaistniałej sytuacji, że lepiej nie pisać nic. Nic, czego można byłoby wstydzić się w chwilę po napisaniu.
Najlepiej obejrzeć American Beauty, to nic że już chyba po raz setny - to przecież jeden z tych filmów, w których nawet dialogi znam na pamięć, dokładnie co do słowa. Genialny obraz, któremu towarzyszy równie genialny dźwięk. Film o bezsensie... nie, przecież to nie film, to codzienność. Właśnie tak, właśnie to należy zrobić. A później posłuchać własnoręcznie stworzonej kompilacji kawałków, o których wiem, że ich słuchanie kończy się dla mnie kompletnym dołem i ogólnym rozbiciem. Można to lubić? Oczywiście, że można. Ja lubię.
I nie, nie zapomniałam. Chociaż już rok temu twierdziłam, że powinnam wyrosnąć z takich rzeczy. Pamiętam. Dzisiaj.
Hangman looks round as he waits
cord stretches tight then it breaks
someday we will die in your dreams
how I wish you were here with me now
Ale to nie stąd ten nastrój. Wszystko dlatego, że jutro jadę na badania, niekoniecznie rutynowe. Tylko bez paniki - co ma być, to będzie.