14 maja 2004, 18:55
- Ok, skoro tego właśnie chcesz. Nie mam żalu. Będzie jak zechcesz.
Nic się nie stało. Wyświechtane frazesy. Kłamstwo za kłamstwo, nic poza tym. Przecież dzięki temu jesteśmy fair w stosunku do siebie.
To było tylko zauroczenie, nawet nie można nazwać tego zadurzeniem, zakochaniem, jakimś innym górnolotnym słowem. Może po prostu potrzebowałam potwierdzenia własnej atrakcyjności, krótkiej chwili, przyjemnych emocji. A może jestem pustą panienką bez uczuć. Nic wielkiego. Zauroczenie. To nic, że według niego bagatelizuję jego uczucia. Wkrótce przekona się, że to ja miałam rację. Zwykłe zauroczenie, jakich wiele. Nic więcej.
Kto do cholery dał Ci prawo do nazywania cudzych uczuć?