19 stycznia 2004, 19:31
Otóż to. Żadnych wyprowadzek, tu mi dobrze i tutaj zostanę. Przecież to nie ja mam problem. Fakt, na razie czuję pewien niesmak na myśl o dalszym pisaniu tutaj o ważnych dla mnie rzeczach... ale mam nadzieję, że to szybko minie. I niniejszym kończę ten temat.
Wszak jestem dzielna, prawda? Urodziłam się tego samego dnia, co Tom Waits, to już chyba samo w sobie do czegoś zobowiązuje.
Z cyklu wieści lokalnych: zdałam. Całkiem nieźle, a już na pewno lepiej, niż się spodziewałam. No to teraz mogę pójść to oblać (oczywiście Kubusiem marchwiowo-bananowym, nie inaczej).