Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14
|
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 14 grudnia 2003
No przecież wiadomo było, że mi nie wyjdzie. Kiedy byłam już bliska osiągnięcia pożądanego stanu, zadzwoniła moja mamusia w stanie histerii pod tytułem "to już za tydzień!" . Nie rozumiem... dlaczego ona się tak denerwuje? Rodzice S. są całkiem w porządku, a w zaistniałej sytuacji (chociaż wciąż mam nadzieję, że to nie jest to, na co wszystko wskazuje - ale pewności jeszcze nie mam i jeszcze się wstrzymam z "upewnianiem") byłoby nawet wskazane, by wszyscy się już w końcu poznali. A jaka okazja jest lepsza niż święta, to przecież takie rodzinne dni. Wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie ma się co stresować - powiedziała panna K. i poszła rysować kolorowe kwadraty w paincie, by uspokoić skołatane nerwy.
Aha - nie chcieliście tego pięknego wystroju z lalką Barbie (większością głosów, więc sorry), to nie. W takim razie nowego laya nie będzie. Chyba, że ktoś miły i zdolny mi go zrobi. Rzekłam.
(a S. oświadczył, że gif z lalką kojarzył mu się ze zdjęciem na starych nagrobkach. Można i tak)