20 listopada 2003, 21:04
Chyba chciałabym wrócić do przedszkola. Tam przynajmniej było miło i przyjemnie. Co prawda nie powiem, że bezstresowo – do dziś pamiętam przerażenie, które wzbudzała we mnie pani pracująca w kuchni. Lub strach przed gniewem rodziców, kiedy podarłam nowe jasne rajstopki. Ale poza tymi "incydentami" było naprawdę fajnie. I mama poświęcała mi więcej czasu – zawsze odbierała mnie po pracy i kilkadziesiąt minut poświęcała na oprowadzenie mnie po wszystkich placach zabaw w promieniu kilkuset metrów, a było ich sporo. Tak, powrót do tych czasów byłby zdecydowanie interesujący.
A tak poza tym potłukłam swój ulubiony kubek z zebrą. Buuu... Ulubiony ze względu na wartość sentymentalną rzecz jasna – inaczej jego strata nie spowodowałaby aż takiej rozpaczy. Aktualnie schnie czekając na sklejenie – do picia z niego herbaty już raczej nie będzie się nadawał, ale zajmie zaszczytne miejsce na półce zasłużonych stłuczonych kubków w kuchni. Mam nadzieję, że będzie mu tam dobrze. W końcu należał do moich ulubionych.