01 września 2003, 19:40
Powoli zaczynam się przyzwyczajać, że to nie jest już tylko moje królestwo. Fakt, bardzo tego chciałam, nadal chcę i cieszę się bardzo... ale chyba wciąż nie mogę w to uwierzyć. Może dlatego, że wcześniej nie wyobrażałam sobie samej siebie w tej roli. Nie przypuszczałam też, że można ze mną i moimi irytującymi przyzwyczajeniami wytrzymać dłużej niż tydzień, dwa. Jednak, jak się okazuje, można. Ale to wymaga poświęceń. Z obu stron.