20 sierpnia 2003, 20:19
W ramach kontynuowania notek banalnych, prozaicznych i kompletnie nieinteresujących – wyrabiam miesięczną normę. A prawda jest taka, że... nie. Jeszcze nie teraz. Może to tylko chwilowy kryzys i niemoc "twórcza". Ponoć wystarczy przeczekać. Sprawdzimy.
Do ściany przykleił mi sie niezidentyfikowany owad. Nie żebym miała tak "czyste" ściany, że aż się do nich owady lepią, to nie do końca tak. Mianowicie wpadłam na pomysł, że ich kolor mi się nie podoba i zakupiwszy odpowiednie akcesoria i zwerbowawszy w miarę "fachową" ekipę przystąpiłam do malowania. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - podczas tego całego mieszania odcień nie wydawał się być tak ciemny... ale podoba mi sie, bardzo. Co prawda za efekt trzeba płacić - pokój nie nadaje się do przebywania w nim, głownie z powodu na duszący zapach... ale to przecież kwestia kilkunastu godzin i porządnego wietrzenia. Jakoś to będzie.A malowanie tak mi się spodobało, że na jutro zaplanowałam odnowienie kuchennych szafek. Chętnych do pomocy serdecznie zapraszam.