09 kwietnia 2003, 21:33
To bardzo komfortowa sytuacja, kiedy wszystko układa się dobrze, idealnie po mojej myśli... żadnych zmartwień, żadnych dołów... ale dziwnie już mnie to nie cieszy, po prostu przyjmuję ten stan... nie tracąc do końca czujności - bo jeśli stracę ją choć na chwilę, zderzenie z rzeczywistością, kiedy już przejdzie mi to zadowolenie i chęć do życia będzie brutalniejsze... nie powinnam się zbytnio przyzwyczajać... So wash your face away with dirt
It don't feel good until it hurts
So take this world and shake it
Come squeeze and suck the day
Come carpe diem baby Chwila zadumy, zerknięcie w okno na zaśnieżoną ulicę... jestem tu, a jednocześnie daleko od tego wszystkiego. Nie w żadnym konkretnym miejscu - po prostu "ponad to". I dobrze mi z tym. Dobrze jest czasem tak po prostu "być".
A pogoda mogłaby sobie w końcu wziąć do serca to, że już od ponad tygodnia mamy kwiecień - miesiąc, w którym powinno być ciepło, zielono i optymistycznie.