22 czerwca 2004, 21:29
Jeżeli według Freuda sny pokazują niezaspokojone pragnienia, a według Junga - pewne aspekty naszego obecnego życia oraz nasze możliwości... to co symbolizują moje senne przygody? Moim niezaspokojonym pragnieniem jest zajście w ciążę i porzucenie mnie przed ołtarzem, a w konsekwencji całej tej zabawy żabie dziecko? Bardzo możliwe, że to moja podświadomość daje mi dość jednoznaczne sygnały z cyklu "jesteś zjechana". Czy jest na sali lekarz?
***
Update. Cel: sennik. Przyjaciel - wesoła nowina. Ciąża - dobre wiadomości w drodze. Ślub - ślub i wszystko co się z nim wiąże w naszych marzeniach sennych zazwyczaj oznacza zawarcie jakiegoś porozumienia. Może to być zapowiedź zawarcia związku małżeńskiego, czasem korzystnej albo niekorzystnej umowy z osoba albo z firmą. Własny ślub - przejściowe kłopoty. Niemiłe, smutne, nieszczęśliwe wydarzenia związane ze ślubem - niedomagania i kłopoty w życiu osobistym. Żaba - sen o żabie zapowiada poprawę sytuacji finansowej. Dziecko - niedojrzałość, infantylizm oraz skupienie się na sobie samym lub niedostatek; dla młodej kobiety - opuszczenie przez ukochanego; własne – szczęście.
Czy tylko ja mam wrażenie, że to wszystko wzajemnie się wyklucza? A może to działa w ten sposób, że samemu wybiera się najbardziej odpowiadające nam znaczenia? To ja poproszę wesołą nowinę czy inne dobre dobre wiadomości, szczęście oraz poprawę sytuacji materialnej. Z góry serdecznie dziękuję.