12 maja 2004, 19:19
- Posłać po psiarczyka - rzekł Don Pedro znudzony i znów wyszedł na taras. Ale szambelan przybrał poważną minę i klęknąwszy obok małego karła, przyłożył mu rękę do serca. A po chwili wzruszył ramionami, wstał i składając infantce głęboki ukłon, rzekł:
- Mi bella Princessa, komiczny mały karzeł nigdy już nie będzie tańczył. Szkoda, bo taki szkaradny, że nawet króla pobudziłby do śmiechu.
- Ale czemu nie będzie już tańczył? - zaśmiała się infantka.
- Bo serce mu pękło - odparł szambelan.
Infantka zmarszczyła brew, a jej delikatne różowe usteczka wydęły się powabnym grymasem wzgardy.
- Na przyszłość rozporządźcie, by ci co się ze mną bawią, nie mieli serc! - zawołała wybiegając do ogrodu. (Oscar Wilde)