Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
Archiwum 18 kwietnia 2004
Coraz mniej mnie tutaj. Może to przesilenie wiosenne, może się wypalam, może zupełnie coś innego. Ale fakt jest faktem - coraz mniej mnie. Pisanie bez emocji. Już nie ma grzebania w całej masie uczuć, nie ma wyciągania i dokładnego oglądania poszczególnych fragmentów. Nie ma pytań, nie ma odpowiedzi. Tylko płytkie teksty, w zasadzie bez większego znaczenia, nie liczące się tak bardzo jak kiedyś, nie tak ważne. Nie wiem, czy to dobrze czy źle. Z jednej strony dobrze, z drugiej wręcz przeciwnie. Przecież nie takie były założenia. Kiedyś było inaczej. A teraz? Nie potrafię już być tu całkowicie szczera. Chociaż może inaczej – potrafię, ale nie w tych najważniejszych kwestiach. Chyba już nie umiem pisać o radościach i smutkach, o bólu i łzach – o tysiącu spraw może banalnych, ale dla mnie bardzo ważnych. A nie chcę pisać jedynie o tych wszystkich mało istotnych rzeczach – o coś innego mi chodziło, kiedy wpisywałam notkę pierwszą i kolejne, do czego innego miał służyć ten blog.
Pewnie minie. Powinno. Musi. Bo przecież z pisaniem nie skończę, nawet mowy nie ma – uzależnienie trzeba pielęgnować. Może więc metoda klina? Zobaczymy.