Archiwum 17 grudnia 2003


Fragile little thing
Autor: naamah
17 grudnia 2003, 16:33
Oczywiście zasnąć nie mogłam. Może nie ze strachu... myślałam. No tak, to też mi się czasem zdarza. Rzadko bo rzadko, ale jednak. Zastanawiałam się, jak to będzie (ale nie przychodziło mi do głowy nic poza "jakoś"), co zrobię (no przecież się nie załamię, bądź co bądź to nie jest najstraszniejsze, co mogłoby się przydarzyć), jak o tym powiem rodzinie (tu wiele pomysłów, każda gorszy od poprzedniego) - zakładając oczywiście, że ujrzę dwie kreski zamiast tej upragnionej jednej. W przypływie czarnego humoru zainscenizowałam nawet scenkę "informującą". Miejsce i czas akcji: rodzinny dom S. podczas kolacji wigilijnej. Skutek: kilka stanów przedzawałowych w gronie. W pewnym sensie mogłoby być ciekawie.
Ale nie będzie. Pytania w teście nie były trudne – zdecydowanie trudniejsze było powstrzymanie się od ciągłego podnoszenia (a przecież ma leżeć nieruchomo przez kilka minut) i oglądania go z każdej strony. "Odczekaj cierpliwie"? Autorzy ulotki raczą żartować, to przecież prawie niewykonalne. Ale jakoś mi się udało, mimo, iż robiłam to pierwszy raz w życiu. To chyba oznacza, że jestem zdolna. Mniejsza o to. Tak czy inaczej kreskę mam jedną. Chyba go sobie zachowam na pamiątkę.
(tak, wiem, za kilka dni trzeba go powtórzyć dla pewności... ale stresu już nie ma – podziałało na mnie to obiecane 99% pewności)
Wszystko pięknie i ładnie, ale gdzie jest mój comiesięczny sprawca bólów brzucha? Nie żebym za nim tak tęskniła... tyle tylko, że jego brak był sprawcą całego tego zamieszania, więc miło byłoby, gdyby mnie już nawiedził.
Ale obecnie najbardziej irytuje mnie S., który uparcie powtarza: "ale w sumie fajnie by było, prawda?". Nie, nie byłoby fajnie. I koniec dyskusji. Do następnego razu jak sądzę.