Archiwum 08 października 2003


Wszystko jest w porządku - powiedział Szwejk...
Autor: naamah
08 października 2003, 21:05
Otóż to. W zasadzie – to pewnie zabrzmi jak bluźnierstwo, ale nic na to nie poradzę – wolałabym, żeby było trochę bardziej "nie w porządku", bo wtedy przynajmniej coś by się działo. A teraz jest... cóż, dość monotonnie. Przynajmniej do godziny 18, o której to najczęściej wracam z uczelni – potem jest już coraz lepiej. I niemała w tym zasługa S., któremu znudziło się bicie rekordu świata w obrażaniu się – przerzucił się na dążenie do uzyskania tytułu "najbardziej czarującego faceta we wszechświeci"e. Nieobiektywnie muszę stwierdzić, że idzie mu całkiem nieźle. Ale niech stara się dalej. Czasem dobrze mieć mężczyznę, który ostatnio pracuje prawie wyłącznie w domu.
Z pytań retorycznych: czy stanie się coś strasznego, gdy jutro oleję wykład pani doktor M. i w czasie jego trwania udam się... gdziekolwiek, byleby to nie były mury mojej uczelni? To wszystko oczywiście w trosce o dobre samopoczucie wykładającej – nie wiem, czy zachwyciłaby ją studentka siedząca ze zbolałą miną przez kilka godzin i co jakiś czas ziewająca ostentacyjnie. Obiecuję, że nie spędzę powstałego czasu wolnego w sposób bezproduktywny, zajmę się czymś naprawdę pożytecznym. Np. debatami na temat wyboru jak najlepszej nowej obroży dla mojego psiaka.
Update notki, 21:09 No proszę... narzekałam, że nic się nie dzieje i chciałabym, by się coś zdarzyło... życzenie spełniło się szybciej, niż przypuszczałam. Bowiem weekend zapowiada się groźnie - już w piątek wyjeżdżamy do miejscowości z której pochodzi S. na rodzinną imprezę z cyklu tych oficjalnych. Już się boję.