14 lipca 2003, 16:41
W sumie za bardzo nie wiem, co na ten temat napisać. Wszystko odbyło się raczej standardowo - obowiązkowe trzy pytania od komisji, ogólnie bardzo przyjemna atmosfera. Nie było się czym stresować (kiedy mi to mówiono wcześniej, nie bardzo chciałam uwierzyć... ale jednak).
Ponoć nie widać po mnie, że się cieszę. Ale cieszę się, naprawdę. Podsumowanie tych kilku lat wyszło nadzwyczaj dobrze i - choć po części jestem zadowolona, że to jest już za mną – powoli zaczynam żałować, że "to już było i nie wróci więcej". Jeszcze prawie drugie tyle nauki przede mną... ale nie teraz. Teraz mam w końcu upragnione wakacje. Za tydzień będę miała swoje Słoneczko. Jest dobrze.
I odrobina prywaty: G., nie bój się obrony w piątek. Skoro mi się udało, to Tobie tym bardziej. Trzymam kciuki.