Życie jest jak płomień palącej się świecy....


Autor: naamah
02 lipca 2003, 21:14
Zabawne, jak ważne rzeczy nagle tracą na znaczeniu - w obliczu tych ważniejszych. Jeszcze kilka dni temu ta sprzeczka z S. wydawała mi się dramatem niemalże na skalę światową... teraz to wszystko jakby zbladło, przestało się liczyć... przynajmniej na jakiś czas.
Wczoraj dowiedziałam się, ze zmarł ojciec mojego bliskiego kolegi. Nagle, niespodziewanie. Nawet nie chorował - zawsze był okazem zdrowia.
Pogrzeb... przecież obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pójdę na żaden, niczyj. Za wiele wspomnień powraca, wspomnień których wcale nie chcę... wspomnień, które bolą.
Pewnie dlatego dużo myślę teraz o śmierci. Dużo za dużo. Nie w sensie, że każdego to czeka – chociaż oczywiście to prawda, ale nad tym raczej zaczyna się zastanawiać nieco później. Raczej jak wiele bólu przynosi ze sobą, jak długo trzeba się oswajać z myślą o czyimś odejściu. Znów powracają obrazy sprzed kilku lat... pobladły mocno, na co dzień prawie niezauważone, tkwią we mnie wciąż i tylko takie zdarzenia wyzwalają je na nowo, przywołują z najciemniejszych zakamarków umysłu... to wcale nie boli mniej.
Pozostaje jedynie wiara w słowa, że koniec zawsze jest początkiem. Wszak "umiera się nie po to żeby przestać żyć, lecz po to by żyć inaczej".
a g u l i n k a
04 lipca 2003
:)
MedialnaBestia
03 lipca 2003
uczmy sie kochac teraz bo potem moze byc za pozno, jakie to przykre... ludzie umieraja i dopiero gdy spotyka to nas gdy odchodzi ktos bliski zaczynamy sie zastanawiac. ehhh przepraszam ze nie wpadalam ale jakos hmm nie wiem pozdrawiam :)
03 lipca 2003
Ktos powiedzial kiedys, ze gdyby nagle okazalo sie, ze swiat dobiegnie konca za godzine wszystkie budki telefoniczne zapelnione bylyby ludzmi dzwoniacymi do swych bliskich by powiedziec jak bardzo ich kochaja... Tylko dlaczego nie potrafimy tego na codzien...
02 lipca 2003
przypadki chodza po ludziach..nie tylko dobre..przykro mi...
02 lipca 2003
Pozdrawiam.

Dodaj komentarz