Z wystarczającą ilością mydła można...
25 października 2004, 00:54
Bowiem z porannej krzyżówki Wodeckiego i Markowskiego zamieniłam się w podobiznę Limahla z czasów jego świetności w latach osiemdziesiątych. Cudownie. Młodszemu pokoleniu, które nie za bardzo kojarzy owego Limahla - oto on, w całej swojej dawnej krasie. Tak właśnie wyglądałam rano, z tą tylko różnicą, że jestem jednobarwna. Po prostu wspaniale.
Zastanawiam się, czy strzelić sobie w ten pięknie ufryzowany łebek już teraz, czy dopiero za jakiś czas.
---
Rzadko rozglądam się po stronie głównej blogów - zwykle szybki rzut oka na listę ostatnio dodanych notek i logowanie. A szkoda, bo przez to nie zawsze rejestruję takie perełki. Wszystko to prawda, a punkt szósty - najważniejszy. Bo tutaj to ludzie tworzą klimat. Klimat wyjątkowy i niepowtarzalny. I jest mi tutaj dobrze, wciąż od dwóch lat. Tak tak, dokładnie dwa lata temu założyłam tego bloga. Dwa lata, 731 dni – to w sumie niewiele. Kilka padów blogowiska, kilka zmian jego adresu, kilka wykasowanych notek dawno temu i jedna mala przeprowadzka (chwilowa)... ale wciąż jestem. I zamierzam być (póki net nas nie rozłączy). Dla siebie i dla innych, dla czytanych i czytających. Dla ludzi, którzy mnie ujęli – serdecznością, szczerością, poczuciem humoru, dobrym sercem... a najczęściej tym wszystkim jednocześnie. Dziękuję.
Dodaj komentarz