Wiedzieć, że wiemy, co wiemy i że nie...
23 lutego 2004, 19:19
W ramach walki o średnią (no tak, teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że to jednak się liczy... cóż, lepiej późno niż wcale) złożyłam szereg postanowień nowosemestralnych, których jednak nie wymienię, gdyż to zobowiązałoby mnie do ich przestrzegania - a tego byśmy przecież nie chcieli.
Czyli jest tak, jak lubię - dobra organizacja, ambitny plan i ani chwili wytchnienia, podczas której można byłoby zacząć... nie, nie zacznę. Nie wolno mi. Leczenie ran to powolny proces. Zwłaszcza, kiedy trzeba sobie z tym poradzić praktycznie bez niczyjej pomocy. Ale może to i lepiej.
Dodaj komentarz