Wiedzieć, że wiemy, co wiemy i że nie...


Autor: naamah
23 lutego 2004, 19:19
No to powróciliśmy do trybu zwanego uczelnianym. W zasadzie nic nowego. Kolejna koleżanka okazała się być w stanie błogosławionym i z tego powodu zrezygnuje nie tylko ze stanu panieńskiego, ale też na jakiś czas z nauki. Do tego już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Warszawska sława polskiej pedagogiki zamierza poświęcić swój cenny czas, by zaszczepić w naszych młodzieńczych serduszkach miłość do bliźnich. Niepotrzebna fatyga drogi panie. Nawet za benzynę się nie zwróci.
W ramach walki o średnią (no tak, teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że to jednak się liczy... cóż, lepiej późno niż wcale) złożyłam szereg postanowień nowosemestralnych, których jednak nie wymienię, gdyż to zobowiązałoby mnie do ich przestrzegania - a tego byśmy przecież nie chcieli.
Czyli jest tak, jak lubię - dobra organizacja, ambitny plan i ani chwili wytchnienia, podczas której można byłoby zacząć... nie, nie zacznę. Nie wolno mi. Leczenie ran to powolny proces. Zwłaszcza, kiedy trzeba sobie z tym poradzić praktycznie bez niczyjej pomocy. Ale może to i lepiej.
25 lutego 2004
szkoda mi tych koleżanek z brzuszkiem, już sobie nie poszaleją, na studiach to strata pięknych lat...potem już nie ma z kim i po co szaleć.....to taki piękny okres, ja sama go wspominam najlepiej, choć jestem stara:))))
24 lutego 2004
Z tymi ranami to różnie bywa, chyba łatwiej będzie z tą średnią
błękitna glina
24 lutego 2004
jak leczyć rany, to sól odstawić trzeba
24 lutego 2004
no qurcze, nowy semester, zycze milego uczenia naamah :) i sie nie porac z tym calkiem sama, bo masz nas :) ja wiem ze to blog no ale zawsze i sama musisz bo nikt inny nie zleczy naprawde puszq :*
A.
24 lutego 2004
a te rany to juz tak na stale.. nie mozecie wrocic? :(
evelio
24 lutego 2004
kolezanki z brzuszkiem, nowy semestr, mnostwo postanowien, ambitni wykladowcy...ach...witaj we wspolnym swiecie...kolejny etap czas zaczac...powodzenia!!!
23 lutego 2004
A ja też mam takie plany i jak narazie sie ich trzymam
23 lutego 2004
fajny nagłówek :)
23 lutego 2004
Dobrze, że to nie plan pięcioletni. Te nigdy nie były wykonane, chyba.
23 lutego 2004
Plany zawsze są ambitne. Tylko przeważnie wykonanie chujowe (przynajmniej w moim wypadku)
23 lutego 2004
szkoda,że bez niczyjej pomocy.przyjechać:)?
23 lutego 2004
a może tak pozwolić się ranom samym wyleczyć, a tym czasem zająć się bardziej przyziemnymi sprawami..?
23 lutego 2004
w teorii droga naamah..chyba gorzej?ale ja dzis bredze..z wypiekami i 39stopniowa temp nie mysli sie racjonalnie...do lozka wskakuje...a stany blogoslawione cos ostatnio w modzie..:/
medialna-bestia
23 lutego 2004
nio zycze powodzenia w realizacji planow :D i postanowien
23 lutego 2004
oo... może znam tego: "jak mu tam?" ;-) W praktyce poradzić sobie bez niczyjej pomocy , a w teorii?..
23 lutego 2004
a ja tak się cieszyłam, że mi się włącza twój blog, a tu chała znowu działa jak chce :(
sarah_connor
23 lutego 2004
zdolne masz kolezanki...na samą myśl ze moglabym tak sobie spieprzyc przyszłość...ehhh

Dodaj komentarz