Waiting for the tape to run
11 kwietnia 2003, 02:16
"Nie wolno się bać. Strach zabija dusze. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawie mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swojej jaĄni na jego drogę. którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja."
Choć nie powinnam, boję się. Irracjonalny lęk przed... no właśnie, przed czym? Przed przyszłością? Nie, to nie lęk... niepokój raczej, czy sobie poradzę, czy sprostam... ale nie strach. Jednak przeszkadza – a jeśli przeszkadza, to chyba nie jest zbyt pozytywnym zjawiskiem...
I jeszcze na dodatek mam wyrzuty sumienia... choć nie zrobiłam jeszcze niczego złego – myśl przysporzyła takich problemów, choć wiadomo od początku było, że do niczego nie dojdzie i nie ma na nic takiego szans... ale jednak, jak mogło mi przyjść na myśl coś takiego? Przecież jest on, daleko co prawda, ale jest – pojęcie wierności nie jest dla mnie pojęciem względnym. Jasno określone reguły, zasady których się nie łamie. A mimo wszystko... fakt, w klasztorze się nie zamykam, ale jawne prowokowanie to już nie jest to samo. Dramatyzuję... ale już i tak jest lepiej niż wcześniej – rozmowa z przyjacielem uświadomiła mi kilka podstawowych rzeczy, których nie zauważałam, albo nie chciałam zauważać... już jest dobrze, przynajmniej w większej części – o ile możliwym jest „bycie dobrze” nie w całości, a jedynie w znacznej części.
"Szukaj swobody, a staniesz się niewolnikiem własnych pragnień, szukaj dyscypliny, a znajdziesz wolność."
Zegar biologiczny mam już całkowicie rozregulowany – nie wiem, w jakim stanie zwlokę się z łóżka – jeśli w podobnym, jak było to dzisiaj, to sama sobie nie zazdroszczę. Dobranoc.
Dodaj komentarz