Sick and tired


Autor: naamah
09 lutego 2005, 19:57
Kilka dni temu, nagle i nie wiadomo skąd, spadło na mnie choróbsko. Zaczęło się od kiepskiego samopoczucia, ogólnego rozbicia i lekkiego drapania w gardle - skończyło na 39 stopniowej gorączce i osłabieniu uniemożliwiającym choćby wstanie z łóżka. Diagnoza - oczywiście grypa. Nawet specjalnie mnie to nie zdziwiło, wszak od dłuższego czasu trąbią o ilości zachorowań. Pozwolę sobie nie opisywać dreszczy, wypluwania płuc, uderzeń zimna i gorąca na przemian, wymiotów i innych niezbyt apetycznych doznań, które w ciągu tych kilku dni stały się moim udziałem - grunt, że było to średnio przyjemne i nikomu tego nie życzę.
A teraz powoli zdrowieję. Z tego powodu widuję świat tylko za oknem (podobno mieliśmy tutaj 21 stopni na minusie wczorajszego ranka), o pójściu do pracy mogę sobie jedynie pomarzyć (ale wiem, że beze mnie nic się tam nie zawali), a jedynymi osobami, z którymi mam jakikolwiek kontakt są gadające głowy z telewizora, mój pies oraz Sebastian, który zamiast uciekać przed epidemią (co sugerowałam mu nie raz i nie dwa) dzielnie trwał przy mnie i pielęgnował w chorobie. Cierpliwie znosił moje marudzenie, narzekanie oraz ataki histerii (co prawda takie akcje w moim wykonaniu to nic nowego, ale jego zachowanie i owszem - bo na co dzień nie jest tak cierpliwy), zmuszał do ciepłego ubierania się, przynosił litry gorącej herbaty i miliardy lekarstw różnego rodzaju... nawet przyzwyczaił się do mówienia szeptem w sytuacjach tego nie wymagających (duży wyczyn, ponieważ już tak ma z natury, że przeważnie brzmi jakby mówił podniesionym głosem), bo każdy nieco głośniejszy dźwięk rozbrzmiewał w mojej głowie niczym odgłosy pracy młota pneumatycznego. Był przy mnie praktycznie 24 godziny na dobę i co najdziwniejsze, nie zaraził się. Terminator po prostu.
Cóż, było - minęło. Jestem już (prawie) zdrowa i zamierzam nadrobić zaległości, zarówno w pisaniu jak i w czytaniu. Na początek to drugie. A przede wszystkim muszę się wykurować do końca, żeby być w pełnej gotowości przed występem Comy w moim małym miasteczku – nie darowałabym sobie, gdyby mnie na tym koncercie nie było.
***
Ogłoszenie wcale nie takie drobne: link specjalny - wizyta obowiązkowa.
16 lutego 2005
Ja też jestem chora, ale to po tej cholernej nalewcwe kokjosowej brrrrrrr
16 lutego 2005
no chyba juz wyzdrowiałaś..? co..?
15 lutego 2005
dużooooooo zdrówkaaaaaaaa!
14 lutego 2005
A ja ciągle ( a raczej znów) namiętnie oglądam programy na Mtv i przyjmuje tony leków
14 lutego 2005
jak ja bym zachorowała tak jak Ty to po pierwsze padłabym z pragnienia,po umarła od braku opieki,po trzecie wylądowałabym w tym stanie w pracy.po czwarte wszystkiego najlepszego z okazji słodkich walentynek:))
14 lutego 2005
a dzis slem serduszko. o.
14 lutego 2005
czyż nie warto częściej chorowac dla tekiej opieki ? :>
11 lutego 2005
doskonale znam ten stan od 5 dni symptomy identyczne p.s. dziękuję
11 lutego 2005
sie calkiem juz wykuruj.a co do terminatora - ja mam nadzieje ze faktycznie sie nie zarazil. taki wiruso-bakcyl potrafi sie czasem i tydzien wykluwac!!!
10 lutego 2005
Moja Kinia się rozchorowała! Bidulka! Dobrze, że Twój facet taki zaradny i opiekuńczy, przynajmniej mogę być spokojna, że ktoś o Ciebie dba:D Wracaj do zdrowia, kochana.:*:*:*
10 lutego 2005
Powrotu do zdrowia życzę;-))
10 lutego 2005
każdy facet to terminator tylko że nie wszyscy to czasami dostrzegają :P zdrowia życzę! :)
kindziorek
10 lutego 2005
A czy tempratura śpiewała \"spadam, powoli spadam...\" ;P
09 lutego 2005
Jaki kochany! Chyba zasłużył na jakąś nagrodę :P Dobrze, że już Ci lepiej :) Pozdrawiam ciepło w te lodowate dni!
09 lutego 2005
Co? Czemu do mojej wsi nie przyjedzie Coma? Przecież jak dotąd byłem (prawie) grzeczny w tym roku! Nic mi się od życia nie należy???
09 lutego 2005
Dziękuje bardzo za odpowiedź...Tak to był ten egzamin niestety. A Comę bardzo lubię, więc może się wybiorę...Pozdrawiam...:)
09 lutego 2005
słuchasz Comy? nie wiedziałam, niektóre kawałki sa naprawdę świetne. A takiego twardziela to Ci tylko pozazdrościć;)
09 lutego 2005
Coma będzie w Białym? Ja też jestem terminator, tyle razy zmarzłam, a nadal żyję...Pozdrawiam i buziakuje...:)
09 lutego 2005
ja choruje na katar i kaszel 365 dni w roku ;) a na comie byłam byłam.. i polecam :D
what-if...
09 lutego 2005
A Coma miała byc też w moim, jeszcze mniejszym od Twojego miasteczku... I niestety, coś tam coś tam i nie wypaliło :( A też czekałam z niecierpliwością... Ale Tobie życzę udanego pogo na koncercie, głównie przy \'Skaczemy\' ;) Poza tym - niezapomnianych wrażeń :)
09 lutego 2005
No kurcze dzielny chłop z tego Sebastiana! To się rycerz nazywa!
niemożliwe
09 lutego 2005
zdrowka zycze:)
kindziorek
09 lutego 2005
Zdrowiej Kiniu i juz nie choruj :P wysyłam Ci gorącego buziaka :*
słodka_idiotka
09 lutego 2005
No niestety, ja już mam swój cel, na który przekazuję 1% swoich comiesięcznych dochodów ...

Dodaj komentarz