Nobody loves you when you are old and hot


Autor: naamah
26 listopada 2004, 00:50
Niemalże wszystko jest na "po napisaniu pracy". Koncert - po napisaniu. Artykuł - po napisaniu. Urlop - po napisaniu. I tak prawie ze wszystkim. Dobrze, że przynajmniej blogowych notek nie odkładam na "po napisaniu", bo następny wpis dodałabym gdzieś w okolicach marca. O ile dodałabym w ogóle, bo nie przypuszczam, by taka blogowa abstynencja dobrze mi zrobiła. Najpewniej skończyłabym gdzieś w odosobnieniu, odziana w gustowny kaftanik bezpieczeństwa. To chyba uzależnienie. Póki net nas nie rozłączy, prawda?
"Tam" i "tu". Ciąg dalszy, bo przecież zbyt łatwo nie może być. Decyzja podjęta, zostaje tylko obrona własnego stanowiska. Stawiam sprawę jasno - nie wyjadę. Nie teraz. Nie kiedy musze się bronić (jeszcze tylko kilka miesięcy... a może aż kilka), a na dodatek mam całkiem niezłą pracę i widoki na inną, może według większości mniej atrakcyjną, ale za to taką poniekąd w moim zawodzie. Przez ostatnie kilka lat dążyłam do tego i teraz, kiedy wreszcie jest w zasięgu ręki, mam zrezygnować?
Solei całkiem niedawno napisała u siebie: "Kobieta kocha całą sobą i siebie w zupełności oddaje. Mężczyzna kocha tylko tą częścią siebie przeznaczoną do kochania. Resztę pozostawia dla siebie i tysiąca innych obowiązków". Prawda? Nieprawda? Jak bardzo "męska" jest moja miłość?
Może powinnam mieć wyrzuty sumienia: że nie daję z siebie dość dużo, że jestem egoistką, że nie poświęcam rzeczy ważnych "dla mnie" w imię rzeczy ważnych "dla nas". W końcu są sprawy ważne i ważniejsze...
Niestety, nie potrafię działać wbrew sobie. I nie chcę. Czy to znaczy, że mi nie zależy?
Za dużo pytań. Niewiele odpowiedzi. Nikt nie da mi gotowej recepty na życie, nikt nie powie, co i jak zrobić, by było dobrze. Nikt nie udzieli mi rady jak postąpić tak, by wszyscy byli zadowoleni. To niemożliwe, niestety.
Przez myśl by mi nie przeszło, że ktoś będzie ode mnie tego wymagał. Zwłaszcza ktoś tak ważny dla mnie.
Swoją drogą, jakże ta formuła: "przez myśl mi nie przeszło", niby opisująca niezmierne unikatowości, jest nagminna. "Przez myśl mi nie przeszło", że wyjadę, spotkam, zostanę, znajdę, będę, wpadnę, dojdę. Co tu się dziwić - całe nasze życie, jakiekolwiek ono było, nigdy nam w końcu "przez myśl nie przeszło".
29 listopada 2004
Przez myśl by mi nie przeszło,że Ty mogłabyś zrezygnować z czegoś ,z czego zrezygnować byś nie chciała.
28 listopada 2004
napisalabym Ci mój sposób na bytowanie, ale on chyba nie jest za dobry, więc lepiej będzie jak się powstrzymam od udzielania głupich rad ;)
27 listopada 2004
Ale chyba każdy kocha inaczej... nie ważne czy to mężczyzna czy kobieta...
kindziorek
27 listopada 2004
Całkowicie zgodzę się z Fanaberką. Chyba najgorsze co można zrobić to uzależnić się od drugiej osoby...wygląda na to, że należy znaleźć złoty środek. A może podoba Ci się Kiniu taka wersja: \"Co je Twoje to je Moje, ale co je Moje to Ty nie ruszaj\" :P i jak?
BanShee
27 listopada 2004
a z tym \"dopóki nas net nie rozłączy\" to jakas groźba? :)
26 listopada 2004
nałóg jednak cię przyciągnął \"do nas\" :D
26 listopada 2004
No i wiesz, ale nie wiem, co mam napisać. ale z tą receptą na życie, to nie jest tak. znam jeden przepiś:\"trochę boli,trochę soli, trochę grzechu,trochę śmiechu\" i tyle...nie dużo
26 listopada 2004
A ja uważam, że gdybyś wyjechała, poświęcając się \"dla was\" to miałoby to wręcz odwrotny skutek. Bo działając wbrew sobie nie czułabyś się tam z nim dobrze, a to chyba nie byłoby dla związku rozwijające;) Ty, dziewczyno, wiesz co robisz. Taka jest prawda:)
26 listopada 2004
Nikt Ci nie da rady takiej, Twoje serce może Ci coś podpowiedzieć...jeśli tego chcesz...Pozdrawiam...:)
26 listopada 2004
...bylam tu...
26 listopada 2004
Kluczem jest \"ja\" to \"my\" i nie chodzi tu o rezygnowaniu z \"ja\" na rzeczy \"my\".
Myje-Gary
26 listopada 2004
Ja to zupełnie odwrotnie myślę.Uciekać.Uciakać stąd,aby jak najdalej!
26 listopada 2004
nikt przecież nie napisał, że miłość jest łatwa... a z drugiej strony... kochając zawsze mamy mniej czasu dla siebie ta pewnie takie ryzyko zawodowe...
26 listopada 2004
napisałaś: nie poświęcam rzeczy ważnych \"dla mnie\" w imię rzeczy ważnych \"dla nas\". To dobrze, naamah, trzeba dbać o autonomię, nie uzależniać się od innej osoby w żadnej sprawie, zwłaszcza emocjonalnie. Pisz tę pracę, pisz :-)
kobieta zamężna
26 listopada 2004
ja zawsze wszystko od jutra ;)
26 listopada 2004
najwazniejsze jest,abys robila to,co chcesz, faktycznie to,co TY chcesz,a nie to,czego oczekuja inni..a kto jak kto,ale Ty decyzje podejmujesz konsekwentnie:)
26 listopada 2004
hmmm. to zalezy naprawde... tez kiedys mialam prace ktora w sumie lubilam... mialam unormowane zycie, mialam gdzie mieszkac, mialam... tylko mi brakowalo JEGO. i gdy sie zjawil - nawet nie musial pytac.nie wymagal. to bylo oczywiste... spakowalam zycie w dwie walizki. i nie zaluje... ale to moja historia - kazdy pisze swoja wlasna... w sumie - nie dziwie ci sie:) i... polam piora czy tam dlugopisy czy co! :)))
niemożliwe
26 listopada 2004
...wystarczy jesli Ty sama bedziesz zadowolona tymczasem...
mru
26 listopada 2004
gdyby wszyscy Kinga byli tylko takimi \"egoistami\" jak Ty, to ten świat naprawdę wyglądałby inaczej:o)

Dodaj komentarz