o jasny gwint naamah! :P to idzie w obie strony, mama mi rozporek zapina w szkole przed cala klasa.... a ja jej bo ide do kosciola na 6 rano z tlustymi wlosami :).....papa...puch :*
na poczatek cos do A.-jesli chodzi o matematykow- sie nie zgadzam w ogole, nic a nic i jeszcze bardziej.juz.:) /chyba moi nic nie narozrabiali,mam nadzieje, a jesli jednak to ciesze sie, ze nic o tym nie wiem:) a baranek to grzeczne dziewcze i wstydu nie robi:)buahaha:)
Letycja
22 stycznia 2004
Dziekuję Ci za komentarz na moim blogu...
Bardzo potrzebuję wsparcia w tych trudnych dla mnie chwilach...
A słowa takie jak Twoje dają mi nadzieję...
A.
22 stycznia 2004
kategorie myslenia o rodzicach zmieniają sie wraz z wiekiem, widocznie pna kurczab niegdy tak naparwde nie był pod tym względem poważny (swoja droga czy to nie on wydal serie podreczników do matematyki? -jesli on, to.. hmm... metametyk? a po tekim niewiele sie mozna czegos filozoficznie madrego spodziewac-co widac;))
cóż nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli...
lecz wracając do rodziców oto fragment rozmowy mojej koleżanki z mamą...
-justynko nie nazywaj nas starymi...
-no dobrze... a starsi może być?
-no ... juz lepiej...
Rodziców nie można sobie wybrać... Nie ważne, jacy są ważne, że są - wystarczy mi jeden obraz domu dziecka, w którym widok "bujających" się dzieci rozrywa serce.... Powstaje pytanie a za nim dziękczynienie... Dlaczego ja ICH mam a one nie?... I dzięki Ci Boże, że ich mam... I życie całe pracując ze wszystkich sił nigdy nie będę w stanie spłacić IM daru życia... Pozdrawiam :)*
Gdyby moi rodzice narobili mi wstydu to ja bym im takiego narobiła,że pan Jan zmieniłby zdanie.Ale gdybym była MAŁYM dzieckiem nie dałabym rady!coś w tym kurka jest! ;)
Dodaj komentarz