Pan Leopold Bloom jadał z upodobaniem wewnętrzne organy bydła i drobiu. Lubił zawiesistą zupę z podróbek, orzechokształtne żołądki ptasie, nadziewane pieczone serca, płaty wątróbki podsmażane w tartej bułce, smażoną ikrę sztokfisza. A najbardziej lubił przypiekane nerki baranie, które napełniały jego podniebienie wyszukanym smakiem delikatnie pachnącego moczu. (J. Joyce)
Dziękuję bardzo. Teraz na pewno dotrzymam postanowień mojej przed-zimowej diety. Odebrało mi to apetyt "raz a dobrze". Zbyt obrazowe przyjmowanie literackiej rzeczywistości to czasem przekleństwo. Chyba mi niedobrze.
Dodaj komentarz