It can't be now that life is gone


Autor: naamah
10 lutego 2004, 00:47
Dobra organizacja, uśmiech dla osób postronnych i jak zwykle na styl amerykański: "co słychać? jest świetnie!". A w środku mała przestraszona dziewczynka, pytająca żałośnie "co ja mam teraz ze sobą zrobić?".
Bo coś zrobić trzeba. Coś zmienić. Wysłać smsa na casting "Baru", zamieścić ogłoszenie we wszystkich możliwych serwisach randkowych, kokietować nawet osobnika, który dzisiaj zapukał do mych drzwi z pytaniem "czy zauważyła pani tutaj jakieś insekty?" (nie, prócz nieletnich popalających trawę pod zsypem, żadnych)... warto? Nie warto. To wcale nie poprawia nastroju, wręcz przeciwnie.
Walczyć? Tak. Na pewno. Ale by walczyć, trzeba znaleźć w sobie siłę. A tego na razie mi brakuje. A on wcale nie pomaga mi - pełnymi troski i autentycznego (przynajmniej takie sprawia wrażenie) żalu - telefonami i smsami z cyklu "jak się czujesz?". A jak mogę się czuć?
evelio
12 lutego 2004
cisza, spokoj, wlasny swiat...i nie mam tutaj na mysli siedzenia w czterech scianach i uzalania sie nad soba...ale jedynym sposobem na poradzenie sobie z bolem jest jego oswojenie, zaprzyjaznienie sie z nim...do tego potrzebna jest chwila glebokiego oddechu i wyciszenia. A pozniej zdecydowanie wstan, zastanow sie na co masz ochote i zrob to niezaleznie od wszystkiego...to pomaga...
11 lutego 2004
moze potrzeba zwyklego odpoczynku od siebie?moze niedlugo znow bedziecie razem...MUSI tak byc!
11 lutego 2004
moze zamiast zmieniac lepiej przywrocic stary stan rzeczy?
11 lutego 2004
moze zamiast zmieniac lepiej przywrocic stary stan rzeczy?
11 lutego 2004
casting do Baru to lekka przesada ale zawsze można sobie kupić wielki tort czekoladowy na poprawę humoru :)
11 lutego 2004
Zrobię cos czego nie trawię........no dobrze nie bedę jednak pociaszać i dawać "dobrych"rad,bo to chyba nie ma sensu. trzymaj sie, a siła na pewno sama przyjdzie(jeżeli juz jej nie ma)
11 lutego 2004
Trzym się i pamiętaj o prawie sinusoidy.
11 lutego 2004
nie martw się jakoś to będzie... każdy ma takie lepsze i gorsze dni... ja na przykłąd ostatnio mam same złe dni... ale jakoś żyć z tym trzeba bo przecież ciąć się nie będę codziennie :
nie_taka_zla
11 lutego 2004
A dlaczego nie?Ciekawie by bylo gdyby nasz namaah poslza do "Baru":D:D:D .No co nie mma racji?.Cos co sie zaczyna i skonczyc sie musi.Zakonczyc nie znaczy skonczyc.
10 lutego 2004
chloera, okropny stan, dół, nic się nie chce, znam to.......
sarah_connor
10 lutego 2004
a weź mi napisz coś o Twoim bracie: wiek, gdzie sie uczy, na jakim osiedlu mieszka i najważniesjsze: stan cywilny :D
10 lutego 2004
oj.. chyba Ci cos musze jeszcze podeslac; rad udzielac nie bede, bo nie sadze zeby mogly byc przydatne w takiej sytuacji.. tutaj trza czasu a nie madrych porad
10 lutego 2004
Boże! te telefony to jakis koszmar.Przeciez to tortury jak nic!Słońce!Jak to czytam to aż mi ciężko na sercu sie robi!Przeżywam to tak jakbym to ja się rozstawała 1,5 roku temu.....Wróćcie do siebie! i to juz!szczerze życze powodzenia i niech się stanie tak jak chcesz!!!Buzka!
10 lutego 2004
Wiem z doświadczenia, że na początku jest okrutnie ciężko. Ale potem już tylko lepiej... Czas nie leczy ran. Zabliźnia je lekko i pozwala żyć w miarę normalnie, przynosi nowe doznania, nowe znajomości. Czas pozwala próbować zapomnieć.
10 lutego 2004
naamah, jak przekadzaja ci metki wiec nos ciuchy na opak jak robia to amerykanie ;) no i metki TOBIE nie bede przekadzac.....tylko nam.......pa puch :D......:* dla ciebie
10 lutego 2004
Walcz poki mozesz - a jako motywacje pamietaj o tym, ze sa tacy ktorym los nie dal szansy zawalczyc...
10 lutego 2004
ojjj chyba nic dodać nic ująć do poprzednich komentarzy:) W każdym razie naamah mam nadzieję,że ten nieciekawy nastrój przeminie tak szybko jak .. jak mijają moje ferie? Pozdrawiam serdecznie:)
10 lutego 2004
Jeśli z pytaniem o insekty zapuka taki, co go warto zbałamucić, nie zastanawiaj się. Pewnie jednak teraz żaden nie wydaje Ci się godny uwagi. No, to pozostaje wariant sanga. Trzymaj się, pozdrawiam.
10 lutego 2004
Jak chcesz kogoś skokietować to ja bardzo chętnie! A tak na poważnie- wstań rano, zapal szluga, przechodź cały dzień w pidżamie, cały dzień jedz to co lubisz, a wieczorem obejrzyj jakiś miły film. Nawet jesli to nie pomoże to będziesz i tak do przodu, bo spędziłaś dzień na miłym luzie!
10 lutego 2004
...na to nie ma lekarstwa ...zawsze będzie wracać jak nie doleczona grypa ....
eluś
10 lutego 2004
Też aktualnie jestem w nastroju refleksyjno - zadumanym ...
10 lutego 2004
a dlaczego masz kokietować? ktoś tak doradził? ee tam! zajmij się może lepiej swoimi małymi, osobistymi i dziecięco pierwotnymi przyjemnościami..
10 lutego 2004
naamah potrzebuje czas masz moj emial: njqtpie86@yahoo.com a ja ci tez ladna walentykne presle kochana, naamah, milosc walcz o nia naprawde warta walczyc ale narazie nie tylko on ale i ty potrzebujecie czasu..........puszek jest ci wzdzieczne slowa....pozdrawiam....papa...buzka...puch puchowy :*
10 lutego 2004
Kindziu, Bajan ma rację.. Trzeba odpocząć. Puść to, niech lata sobie koło Ciebie, a Ty spokojnie obserwuj, wycisz się troszkę i odpocznij. Po każdej burzy wychodzi słońce, więc i tym razem.. Ale musisz odpocząć, żeby nie zasnąć przed samym wschodem.. Dołączam się do buziaka i przytulaska Baranka.. I wiesz, jak coś, to ucho Psycho bardzo pojemne i zatkane z drugiej strony ;) Ściskam cieplutko :*
10 lutego 2004
mocno przytulam.
10 lutego 2004
jesli uwazacie ze to jest najlepsze rozwiazanie to potrzeba Ci poprostu czasu...pozniej i tak wszystko jakos sie ulozy...sama zobaczysz ze tak jest lepiej...a jesli macie byc razem to i tak kiedys bedziecie...ja tylko moge Ci zyczyc powodzenia i znalezienia tyle sily w sobie aby przetrwac ten trudny okres...trzymaj sie cieplutko!
10 lutego 2004
musisz, moze na poczatku, troszke odpoczac, uspokoic sie... wierze, ze bedzie dobrze.../buziak i pzytulasek dla Ciebie

Dodaj komentarz