W zasadzie nie było tak źle. Wyjątkowo udało mi się przybyć punktualnie na inaugurację. Kilka nowych twarzy. Połowa mojej grupy zrezygnowała z dalszego kształcenia, uznając widocznie, że tytuł plus dyplom pedagogiczny z uprawnieniami do wykonywania zawodu im wystarczy. Przynajmniej na razie. Zatem nie spotkaliśmy się w komplecie... szkoda. Mimo to "reszta" zgromadzonych nie zawiodła. Chyba powoli zacznę się na nowo przyzwyczajać do udawania zaciekawienia plotkami w stylu kto z kim, gdzie, po co i dlaczego. To stwarzanie pozorów zainteresowania opanowałam już po mistrzowsku. Niektórzy lubią sobie pogadać... niekoniecznie na temat. Każdy robi to co lubi. Ostatecznie nie dzieje mi się z tego tytułu jakaś straszna krzywda.
Jeszcze spokojnie. Jeszcze bez nerwów. Ale już wkrótce wszystko wróci do normy.
Dodaj komentarz