I mnie kilka dni temu wytypowano...


Autor: naamah
05 marca 2007, 10:25
... ale jako, że nie lubię łańcuszków wyłamię się i nie będę dzielić się faktami z mojego życia, o których nikt nie wie (zresztą, w tej chwili nic odpowiednio pikantnego nie przychodzi mi do głowy, może poza jednym, który niżej przemycę). Za to zachowam formę i notkę powrotną umieszczę w pięciu punktach.
1. Dziecięciem będąc, dopuściłam się haniebnego i karygodnego postępku, jakim było zwinięcie ze sklepu opakowania kolorowej gumy do żucia. Wszystko dlatego, że koledzy dopingowali mnie słowami "nie zrobisz tego". Zrobiłam. Jak widać, łatwo było mnie podpuścić. Teraz na co dzień spotykam się w pracy z młodymi gniewnymi, których podpuścić równie łatwo, nie tylko jeśli chodzi o drobiazgi typu kradzież rzeczonej gumy. Nie jest wesoło (chociaż bywa), ale lubię tę robotę. Przestałam też czujnie wypatrywać pierwszych syndromów tzw. wypalenia zawodowego.
2. Rok temu byłam szczęśliwą narzeczoną i planowałam zalegalizowanie związku z moim ówczesnym partnerem. Nie wyszło, mniejsza o to z czyjej winy. Było cholernie ciężko, ale już się pozbierałam. I przestałam zamykać się na nowe znajomości, nowe związki. Wypośrodkowałam się też między zimną oschłością a nadmiarem buzujących emocji. Efekt... jest. Na razie tyle. Jest dobrze.
3. Dlaczego miałam tak długą przerwę w blogowaniu? Najwłaściwszą odpowiedzią wydaje się być: bo tak. Bo potrzebowałam czasu, przerwy na oddech, na uporządkowanie pewnych spraw w głowie. Nie wiem, czy ta przerwa była ostatnią, pewnie nie - chyba odzwyczaiłam się od przelewania myśli na klawiaturę. Takie blogowe zdziczenie. Głównie z braku czasu. I dlatego, że niezapisane nie istnieje.
4. Z mojego doświadczenia wynika, że sprawy układają się same, jeżeli zostawi się je w spokoju przez wystarczająco długi czas... Oczywiście, ostateczny rezultat może ci się wcale nie spodobać, ale zawsze jest to jakiś sposób na życie. (Robert James Waller)
Tak właśnie.
5. Uwielbiam nowego firefoxa za opcje pod tytułem "sprawdzanie pisowni" i "przywracanie sesji". A niedziel w dalszym ciągu nie lubię.
anulka86
12 marca 2007
nooo wreszcie:)
07 marca 2007
Jak ja się cieszę, że jesteś...
Myje-Gary
06 marca 2007
Też kocham mocarellę fajerfoks,bo się nie wiesza jak głupi łindołs. Pamiętaj, że rozczarowania się pali nie balsamuje, ale niepotrzebnie to piszę, bo odnoszę wrażenie że już jest okej. tadam!
powroty
05 marca 2007
miło Cię znowu widzieć :)
05 marca 2007
...właściwie to już u siebie napisałam komentarz.... przyłączę się tu tylko jeszcze do małej euforii odnośnie opcji firefoxa;).....
05 marca 2007
a mi tam rezultaty nigdy sie nie podobają :}
05 marca 2007
kochana dzieje się u Ciebie prawie tak jak u mnie (ile jest tego \"prawie\" to sama musiałabyś ocenić), ja też sie długo zbierałam po rozpadzie związku.. dużo by gadać. Niezmiernie się cieszę, że znowu widzę Ciebie w akcji :) ps. pewnie że igu nadal aktywna! Podeślij takie najbardziej aktualne! :) - chociaż moje, które masz, już się nieco zdeaktualizowały
05 marca 2007
Nie lubie gdy sprawy same sie ukladaja, wole sama poukladac. Fajnie, e jestes, wczoraj zagldalam, ale jeszcze nic nie bylo. Pozdrawiam.
BanShee
05 marca 2007
niestety niezapisane tym bardziej istnieje - w środku , w Tobie - i potrafi nieźle napsuć krwi... cieszę się, że jesteś jednak :) może wrócisz na dłużej tym razem? bo wiesz... steskniłam sie troszkę :)
05 marca 2007
niezeapisane nie istnieje powiadasz... chyba nie tak... niezapisane istnieje chyba nawet bardziej i boli bardziej... zreszta bo ja wiem... w kazdym razie ciesze sie ze jestes :)

Dodaj komentarz