Ekonomii ciąg dalszy


Autor: naamah
10 lipca 2003, 01:53
Młodej przepadły studia na SGGW. "Minimalna ilość punktów z egzaminu została ustalona na 40 punktów, oznacza to, że zakwalifikowani do dalszego postępowania są wszyscy, którzy uzyskali przynajmniej 40 punktów z każdego przedmiotu wymaganego na danym kierunku." Młoda owszem, miała z geografii punktów 60 - całkiem nieźle, niemniej jednak poległa na matematyce, zdobywając punktów 10. Wniosek jest prosty - egzamin nie zaliczony, nie dopuszczona do dalszego postępowania. I załamana. Składała papiery na trzy uczelnie - i na żadną się nie dostała. Młodemu poszło trochę lepiej - składał również na trzy, dostał się na jedną. Chociaż też nie jest szczęśliwy - lepsze jednak to niż nic.
Tłumaczymy jej wszyscy, że to nie koniec świata, że pójdzie na zaoczne, będzie dobrze. Na razie do niej nie dociera. Pewnie za jakiś czas jej przejdzie, teraz jest jednak strasznie zdołowana. Właśnie przed chwilą zasnęła, wyczerpana po tym wszystkim. I śpi bardzo niespokojnie... a oczy ma chyba w dalszym ciągu wilgotne.
11 lipca 2003
Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być coś, co dziś zdołałoby ją pocieszyć... ale czas zrobi swoje... Buziaki dla Was obu!
Grainne
11 lipca 2003
wszystko, co moglabym napisac jest zawarte w powyzszych komentarzach... Po prostu 3maj sie (i Mloda...) :)
11 lipca 2003
to tylko ja jestem taka jebnieta i mi te studia po prostu wisza?? no nie, ja niby jeszcze czekam na wyniki z drugiego kierunku. ale i tak chyba sie nie przejme.. jezuu przeciez ja wcale nie chce studiowac.. :)
10 lipca 2003
hm, ale z drugiej strony przypuszczam, ze na SGGW beda kierunki, na ktore nie bedzie chetnych potem, myślę, że jeszzcze nie wszystko stracone:))
10 lipca 2003
...zwycięstwo zawsze poprzedzone jest jakąś klęską....... najważniejsze by w to uwierzyła.....
BanShee
10 lipca 2003
:( ja mam to samo; i wiecie co? w tym momencie to jest koniec świata!
10 lipca 2003
to przeciez nie koniec świata,ale ją rozumiem.
m-s-prince
10 lipca 2003
..trzeba przeczekac... niech sie wyplacze, niech wyżali... niedlugo do niej dotrze, ze nic sie nie skonczylo, ze jeszcze ma sznanse, studiwac wlasnie na zaocznych... poki co, niech placze -niech jej ulzy
10 lipca 2003
Jak się wyśpi i uspokoi zacznie myśleć co dalej. Teraz są najróżniejsze możliwości studiowania, jak jest kasa, a jeżeli jest, to lepsze dzienne niż zaoczne. W przyszłym roku pewnie znów spróbuje.
10 lipca 2003
ps. nie omieszkam dodac, ze ow pacjent bral jeszcze jakies pol roku i nie umarl, co wiecej nadal zyje... aha za to umarl koles ktory pod przymusem rodzicow nadal sie "leczyl" u tej Pani... szkoda tylko ze to byl moj kolega, szkoda tez kurwa, ze jebnal u mnie w domu, szkoda tez kurwa ze to moja wina, szkoda kurwa, ze nie moge zapomniec jak znalazlem go martwego, szkoda kurwa ze nie przewidzialem co zrobi jak pojde spac, szkoda kurwa, ze co noc czytam jego pamietnik w ktorym pisal jaki Erni jest fajny, nooooo zajebiscie fajny, tyle ze pozwolil mu sie zajebac
sorry ze tyle pisze, poprostu mam dzis dola nieziemskiego, a rolki robia swoje, spac tez nie moge, gadac nie mam z kim; rano bedzie mi wstyd
pierdole tych lekarzy wiesz ? chuj wiedza, mozesz tak napisac, bo to dekle totalne !! bylebys wybronila ta prace... moze lepiej mow ze sa cacy ?
10 lipca 2003
o wlasnie dam Ci scenke rodzajowa z zycia wzieta, przychodzi pacjent do WYBITNEGO LEKARZA PSYCHIATRY SPECA OD UZALEZNIEN, buli mu 100 zeta za wizyte:
- wie pani, pracuje na urzedniczej skromnej posadce, studiuje, jestem aktywny politycznie, ciagle imprezy itd i juz nie wyrabiam z braku czasu, spie po 3 h na dobe, wpadlem w depresje, od 2 lat jade na amfie, nie mam jak przestac bo dzien w dzien mam albo robote albo studia albo inne rzeczy, potrzebuje cos anydepresyjnego i cos na nerwy
kobieta mierzy cisnienie:
- zostalo panu 2 miesiace zycia jak pan nie przestanie(diagnoza po zbadaniu tetna i cisnienia)
- ekhm, prosze pani, ja od 2 lat przyjmuje ok. grama dziennie, nie bede z pania polemizowal i ustosunkowywal sie do pani diagnozy, chce tylko jakies proszki, cobym mogl przestac "na gladko"
- nie dam panu proszkow jak pan nie przyniesie badan moczu ze jest pan czysty, ale nasenne panu wypisze
- ale ja nie potrzebuje prochow na sen ! nie mam klopotow ze snem (pomijajac ze nie m
10 lipca 2003
komentarzowej dyskusji C.D. - szkoda, ze juz napisalas, bo bym sie podzielil swoimi spostrzezeniami... mialem troche doczynienia z ekhm no ze specami naszymi... zreszta strasznie ich frustrowalem jako niewdzieczny zbyt obeznany "obiekt", dodam tyle: to nie Oni mi pomogli, a znam takich ktorym wrecz zaszkodzili swoja ignorancja i nie wiedza; heh moj szyfr jest zbyt czytelny ale wale to ! (no tak i na dodatek gadam jak prostaczek) :)
10 lipca 2003
biedna... no ale to rzeczywiscie nie koniec swiata

Dodaj komentarz