Don't let it bring you down


Autor: naamah
04 listopada 2003, 23:17
Karetki jeżdżą nieustannie. Głośny, czysty sygnał. Przez otwarte okno słychać je wyjątkowo wyraźnie... nie, nie zamknę go, nie zasnę "bez powietrza".
Niepokój... chciałabym mieć pewność, że z bliskimi mi osobami (i nie chodzi mi jedynie o rodzinę, a o wszystkie osoby, z którymi w jakiś – głębszy – sposób jestem związana emocjonalnie) jest wszystko w porządku. A takiej pewności co do wszystkich nie mam, nie tylko w tej chwili – tego chyba nigdy nie można być pewnym. A to jedna z niewielu rzeczy, która mogłaby mnie zabić... gdyby coś stało się moim bliskim, nie byłabym w stanie normalnie funkcjonować.
Wiem, histeryzuję - na pewno wszystko jest dobrze, niemniej jednak nie potrafię pozbyć się tego uczucia... niepokoju właśnie. Czasem przychodzi. Znów czuję się jak mała zagubiona dziewczynka... z tą tylko różnicą, że teraz mam się do kogo przytulić, ma mnie kto uspokoić. Ale poza tym nic się nie zmieniło, wciąż jest tak samo.
Skutek uboczny?
05 listopada 2003
W takich chwilach zawsze nachodzą mnie najczarniejsze myśli. Ale zamknęłam się w sobie, nie w takim znaczeniu jak możnaby pomyśleć. Poprostu nauczyłam się sama tulić tą dziewczynkę.. ale czy to pomaga?
A.
05 listopada 2003
czasem również tak mysle, czytając tą notke poczułam sie jakbym i ja mogła ją napisać, jest idealna do poich nocych rozwarzan, łez, tez slysze karetki, boje sie tego sygnału... Ciesze sie, że mała dziewczynka ma kogo, kto wysyszy jej lzy, smutek, niepewnosc uspokoi i utuli do snu
05 listopada 2003
nie przejmuj się będzie dobrze ;)

Dodaj komentarz