Chciałabym bardzo, aby ktoś nagle odebrał prawo do istnienia wszystkiemu, co ulotne... Żeby można było uwierzyć, że coś jest na stałe, na zawsze. I nareszcie patrzeć w przyszłość bez obawy, że to przeminie.
no tak...ale wiecie ze wszystko przemija na swoj wlasny sposob..juz gdzies to pisalam ale napisze jeszcze raz. Nie ma terazniejszosci wiec wszystko przemija...nie ma nic stalego...moze byc jedynie podobnie...a gdyby jednak to..no coz..ja bym nie dala rady...czasem dreszczyk niepewnosci jest wskazany...
no tak...ale wiecie ze wszystko przemija na swoj wlasny sposob..juz gdzies to pisalam ale napisze jeszcze raz. Nie ma terazniejszosci wiec wszystko przemija...nie ma nic stalego...moze byc jedynie podobnie...a gdyby jednak to..no coz..ja bym nie dala rady...czasem dreszczyk niepewnosci jest wskazany...
serio? chcialabys, zeby wszystko stalo sie czym konkretnym? Wolalabys wstawac ze swiadomoscia, ze dzis napotkasz to i to, zobaczysz to i tamto. Wstawac i wiedziec co czeka, czy wstawac z marzeniami, z nadzieja, z tesknota, z pragnieniem..? hmmm... w sumie sama nie wiem, z czym czulabym sie bezpieczniej...
Słodkie marzenia...hmmm..byłoby miło, ale - zdaje się, że czasami doceniamy tylko to co ma przeminąć, dopiero wtedy nabiera to wartości; spijamy przyjemność z każdej takiej chwili, sycimy się nią...to jest jak z latem w Kalifornii - chyba "zawsze" jest tam słońce, sądzę więc , że już im się ono znudziło. A nam? Ech, wystarczy parę dni, jak dzisiejszy byśmy znowu zapragnęli lata!..
czasem lepiej jest, gdy coś przeminie, żeby tym samym zrobić miejsce na coś nowego.. zazwyczaj wydaje się nam, że zmiana jest dla nas niekożystna, ale czasem sie przeciez mylimy? Chyba sama nie wierzę w to co właśnie napisałam.. wmawiam sobię to, żeby było łatwiej, ale nie jest..:( pozdrawiam cieplutko..
Dodaj komentarz