All american dream
12 listopada 2003, 20:47
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. To boli. Ta świadomość, że ktoś może zapomnieć o pewnej osobie na tyle, by zatracić się - choćby tylko na chwilę, choćby powierzchownie... ale jednak - w kimś innym. Że wystarczy do tego tak niewiele - tylko kilkudniowy wyjazd i spora ilość alkoholu. I to naprawdę nieistotne, że to nie było nic poza czystą fizycznością... że mało pamięta, że alkohol. To nie ma znaczenia. Nawet nie umiem powiedzieć, co czuję... Przede wszystkim rozczarowanie, potworne rozczarowanie. - Naprawdę zależy mi na Tobie. Jasne... aż ma się ochotę powiedzieć, że gdyby naprawdę zależało, to do niczego takiego by nie doszło. Że tej sytuacji by nie było i tych wszystkich rozmów też by nie było. I to ma być to "zależy"? Doprawdy, dziwne rozumienie tego słowa. - Co mam Ci powiedzieć? Że mi przykro? Tak, przykro mi. I gdybym mógł, cofnąłbym czas... ale nie mogę. Mogę tylko to powiedzieć, że mi przykro. I że żałuję. Przepraszam Cię. I to wszystko? Żadnych "nie wypadało się wycofać", żadnych "wiesz, tak jakoś wyszło". Tylko "przepraszam, żałuję, przykro mi". Przekonujące, fakt. Ale to chyba nie wystarczy. Chociaż z drugiej strony... co jeszcze w takiej sytuacji można powiedzieć? - To co teraz będzie?
- Nie wiem...
Dodaj komentarz